Młodzi ludzie, wakacje, alkohol i popisowy skok do wody „na główkę”. Ze statystyk wynika, że o tej właśnie porze młodzieńcza brawura zbiera największe żniwo w postaci złamań kręgosłupa i związanych z tym kalectw.
Faktycznie, wraz z początkiem wakacji w oddziałach neurochirurgii pojawiają się pacjenci z urazem rdzenia kręgowego na skutek skoku do wody. To najczęściej młodzi, wysportowani mężczyźni w wieku od 14 do 30 lat; ofiary skoków „na główkę”. Nieświadomość poważnych konsekwencji tej bezmyślnej brawury sprawia, że zostają kalekami.
Dlaczego skok do akwenu głową w dół jest tak groźny?
Pod wpływem ciężaru ciała i siły rozpędu kręgosłup szyjny wygina się i łamie. Jeśli skaczący ma głowę wyprostowaną, mamy do czynienia ze złamaniem kompresyjnym, jeśli głowa jest przygięta - z fleksyjnym. Sam mechanizm złamania nie ma większego znaczenia, bo do uszkodzenia rdzenia wystarczy duża siła rozpędu, która towarzyszy skokowi do wody. Dochodzi wtedy do gwałtownego porażenia funkcji wszystkich mięśni ofiary - od miejsca uszkodzenia rdzenia w dół.
Jedni mają szansę odzyskać sprawność ruchową, innym grozi trwałe kalectwo. Od czego to zależy?
W momencie urazu dochodzi do uderzenia w niezwykle delikatny rdzeń kręgowy oraz naczynia. Ten pierwotny uraz zapoczątkowuje wystąpienie urazu wtórnego, czyli kaskady wzajemnie napędzających się niekorzystnych zdarzeń. W dużym uproszczeniu wygląda to tak, wskutek uciśnięcia i zablokowania naczyń powierzchniowych rdzenia, następuje niedokrwienie, a to nasila obrzęk i proces zapalny. Dochodzi wtedy do jeszcze większego uciśnięcia naczyń. I nawet jeśli przepuszczały do tej pory krew, to już przestają, a proces zapalny powoduje destrukcję wszystkich włókien nerwowych i doprowadza do martwicy krwotocznej rdzenia. Powstaje w tym miejscu tzw. centralna jama pourazowa i nawet jeśli rdzeń nie jest tu przerwany, to powstaje w nim dziura. Skutkuje to niedowładem lub porażeniem oraz zaburzeniami czucia. Wiele zależy od tego, jak ciężki był uraz. Jeśli rdzeń został całkowicie uszkodzony, to, niestety, na obecnym etapie wiedzy, nie potrafimy doprowadzić do jego regeneracji, co skutkuje tym, że pacjent nie będzie chodził samodzielnie.
A jeśli rdzeń jest w znacznej części uszkodzony, ale zachował ciągłość?
Ważne jest szybkie odbarczenie, czyli usunięcie uciskających rdzeń tkanek. Jeśli pacjent trafi w ręce neurochirurga do trzech godzin po wypadku, to rokowania są lepsze. Gdy fachowa pomoc przychodzi później, zwiększa się ryzyko, że chory będzie miał trwały deficyt neurologiczny. Po odbarczeniu rdzenia pacjent przechodzi długotrwałą rehabilitację. Musi tak wyćwiczyć tę funkcję rdzenia, która się zachowała, by dojść do samodzielności lub przystosować się do życia na wózku.
Zobacz również:
Kibice wspierali Golloba pod szpitalem [ZDJĘCIA]
Słyszymy, że osobie z uszkodzonym rdzeniem kręgowym wraca głębokie czucie. Co to oznacza?
Tylko tyle, że pacjent, mając zamknięte oczy potrafi zidentyfikować, jaką częścią jego ciała porusza rehabilitant. Rozpozna na przykład, czy rusza jego prawą czy lewą kończyną. Może również określić precyzyjnie, jaka część kończyny zaangażowana jest w ruch.
Ten symptom zwiastuje powrót innych funkcji, np. ruchu?
Niekoniecznie. To pierwsza oznaka, że wraca funkcja rdzenia. Czucie głębokie często udaje się zachować ze względu na anatomię, bo obszar, gdzie przebiegają drogi czuciowe w rdzeniu, leży najbardziej grzbietowo i w czasie urazu często zostaje oszczędzony. Później wraca czucie powierzchniowe: dotyku i bólu, a dopiero potem pojawiają się ruchy. Jednak powrót czucia wcale nie oznacza powrotu wszystkich funkcji. Czucie głębokie może być również końcem tej drogi, przynajmniej na obecnym etapie wiedzy medycznej. Jeśli neuron centralny, czyli komórka dróg piramidowych, odpowiadający za ruch, jest uszkodzony to jest to uszkodzenie nieodwracalne i nie znamy jeszcze sposobu odtworzenia jego funkcji.
INFO Z POLSKI 08.06.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju
Czytaj na następnej stronie >>
A komórki macierzyste?
Nie mamy takich, które by się sprawdzały. Komórki macierzyste pochodzące z innych listków zarodkowych, nie różnicują się w układ nerwowy. Prowadzi się wprawdzie badania inżynierii komórkowej, które mają odwrócić proces różnicowania się komórek,do tych najbardziej pierwotnych, ale nie są one w fazie badań klinicznych.
Trzy lata temu głośno było o wszczepieniu polskiemu pacjentowi komórek glejowych z opuszki węchowej (wraz z nerwami obwodowymi) w miejsce uszkodzenia rdzenia. Miał to być sposób na jego regenerację.
Faktycznie komórki glejowe mają pewien potencjał regeneracyjny. Towarzyszą odtwarzającemu się nabłonkowi jamy nosowej i zakończeń nerwowych. Ten fenomen może być wykorzystany w koncepcji odtwarzania funkcji neuronu centralnego. Badania w tym kierunku nadal są prowadzone w ośrodku wrocławskim. Miałem okazję szczegółowo się z nimi zapoznać. Uważam, że zostały bardzo dobrze zaprojektowane i nawet jeśli nie przyniosą gotowego rozwiązania regeneracji rdzenia układu nerwowego, to przyczynią się do poszerzenia naszej wiedzy o neuronie centralnym. Dowiemy się też, jaka jest rola komórek glejowych, które mają zdolność namnażania w regeneracji neuronów.
Zobacz:
Pozostałości stawonogów, dżem, który nie jest dżemem. Bulwer...
W mózgu też znaleziono takie miejsce, gdzie tworzą się nowe komórki.
Do niewielkiej neurogenezy dochodzi w obrębie hipokampa, ale nie można jej tak ukierunkować, by np. zastąpiła funkcje, spowodowane urazem rdzenia i aby nowe komórki weszły w złożony układ milionów połączeń z innymi komórkami układu nerwowego.
Pacjentom z poważnie uszkodzonym rdzeniem marzy się egzoszkielet, ale to bardzo drogie urządzenie. Jego cena sięga nawet kilkuset tysięcy złotych.
Egzoszkielet jest rozwiązaniem technicznym, które pozwala pionizować pacjentów z porażeniem, także tych niezdolnych do wykonania samodzielnego ruchu. Pozwala im też iść, ale te ruchy wykonuje odpowiednio zaprogramowane urządzenie. Oczywiście pacjent w tym uczestniczy; potrafi je obsługiwać. Są w Polsce ośrodki, które wykorzystują egzoszkielet do rehabilitacji. Można sobie wyobrazić, że z czasem każdy pacjent będzie mógł otrzymać takie urządzenie, wykonane na miarę, i to z czasowej perspektywy wydaje się być najbardziej realnym rozwiązaniem problemu.
Czytaj na następnej stronie >>
Prowadzi się też interesujące badania nad impulsami z kory mózgowej.
W USA prowadzone są takie badania na niewielkiej grupie pacjentów. W dużym uproszczeniu polega to na tym, że naukowcy „zbierają” fale, a właściwie impulsy elektryczne, wychodzące z kory mózgu pacjenta. Jeśli ten chce wykonać ruch ręką czy nogą, to w jego mózgu pojawiają się pewne delikatne bodźce, które badacze próbują rozpoznać. Po to, żeby mogły być one kiedyś przekazywane już nie przez układ nerwowy, ale na zewnątrz, jako impuls dochodzący do mięśni. Droga do tego, by porażony pacjent mógł przesłać z kory mózgowej impuls: „chcę wykonać ruch nogą”, jest jednak daleka. I niekoniecznie ta metoda okaże się skuteczna, ale sukcesy w medycynie i technice wywodzą się z marzeń fantastów, zdarza się, że to, co wydaje się szalonym pomysłem, okazuje się w efekcie cudownym rozwiązaniem.
Zanim takie rozwiązania się znajdą, porozmawiajmy o silnej woli pacjenta i jego determinacji. Czy to pomaga w dojściu do sprawności? Może zdziałać cuda?
Silna wola jest po to, by pacjent mógł nadać sens swojemu życiu, bo to, że ktoś nie może chodzić, nie oznacza, że nie może robić pożytecznych rzeczy. Jest bardzo wielu niechodzących samodzielnie ludzi na wysokich stanowiskach. Mają innym wiele do zaproponowania, dużo dobrego potrafią zrobić i czują się potrzebni. Oczywiście determinacja i systematyczne wykonywanie ćwiczeń przyśpieszą moment, w którym osoba z uszkodzonym rdzeniem kręgowym zacznie w miarę dobrze funkcjonować, nauczy się wchodzić z łóżka na wózek, a potem do samochodu, może popracować nad wzmocnieniem obręczy barkowej, by lepiej pokonywać bariery.
Zobacz również:
Ile zarabia Krzysztof Rutkowski? [FOTOSTORY]
Zdarzyło się tak, że pacjent z uszkodzonym rdzeniem, który miał nikłe szanse na samodzielność, zaczął nagle chodzić?
Pamiętam marynarza z postrzałem w kręgosłup. To niebezpieczny mechanizm dla układu nerwowego, bo energia kinetyczna pocisku jest bardzo duża i w miejscu, przez który kula przelatuje, tworzy się jama pulsacyjna. Wtedy wszystko, co znajduje się blisko drogi jej przelotu, ulega uszkodzeniu, a szczególnie tak wrażliwa struktura, jak układ nerwowy. Wyjmowałem marynarzowi tę kulę z kanału kręgowego. Wydawało się, ze rdzeń ma minimalne szanse przeżycia i pacjent jest skazany na porażenie. Przeszedł operację i pamiętam naszą radość, jak z czasem zaczął chodzić o kulach.
To dowód na to, że nigdy nie należy tracić nadziei.
Zwłaszcza, że badania układu nerwowego idą naprzód i być może znajdzie się wkrótce jakaś cudowna recepta na przywrócenie uszkodzonych funkcji. Ale zanim tak się stanie, ostrzegajmy młodych ludzi przed brawurą i skokami „na głowę” do nieznanej wody, bo to bardzo często kończy się kalectwem.
W Niemczech zainstalowano sygnalizację drogową bez zielonego światła. Ma sprawić, że będzie bezpiecznie