Rzecz pospolita Krakowska - od pergoli do volvo. Minął tydzień - felieton Jarosława Reszki

Pergola nie ma takiego szczęścia. Wprawdzie parę miesięcy temu upominało się o nią Stowarzyszenie Monitoring Obywatelski Drzew (obok pergoli stoi dorodny kasztanowiec). Ekologiczni aktywiści domagali się natychmiastowego zapewnienia ochrony pergoli przed negatywnym wpływem prowadzonych prac budowlanych; przeprowadzenia ekspertyzy budowlanej w celu oceny aktualnego jej stanu i potrzebnych działań ochronnych oraz podjęcia niezbędnych prac konserwatorskich i restauratorskich zgodnych z wynikami ekspertyzy. Nieco wcześniej udało się ten zabytek uratować przed rozbiórką i ponownym złożeniem, bo przeszkadzał w wodociągowej inicjatywie wkopywania zbiorników pod miasto-gabkę.

Zajrzałem tam parę dni temu. Ze schodów wiosną roztacza się pyszny widok na Brdę i bujną przyrodę na jej prawym brzegu. Nie zauważyłem natomiast śladów aktywności człowieka, dzięki której budowla sprzed prawie wieku znalazłaby się w lepszej kondycji. MODrzew chyba będzie musiał kolejny raz uderzyć na alarm.

Odwracając się spod pergoli w przeciwną stronę, dla odmiany dostrzegamy teraz pejzaż z lekka kosmiczny. Czego nie udało się zapewnić pergoli, doświadcza nawierzchnia ulicy Krakowskiej. Doczekała się gruntownego remontu, który na razie znajduje się w punkcie, w którym wjazd, a nawet wejście na Krakowską, zwłaszcza po zmierzchu, grozi ruiną samochodu i/lub zdrowia. Proszę zresztą spojrzeć na zdjęcie obok, które tydzień temu zrobiłem, stojąc na schodkach pod pergolą.

Na Krakowską zaprosił mnie mieszkaniec ulicy mailem o takiej treści: „Zabytkowa ul. Krakowska w Bydgoszczy doczekała się nowej nawierzchni. Niestety wygląda na to, że w Bydgoszczy będziemy mieli podobną sytuacje do tej z Łodzi, gdzie samochód został zabetonowany podczas prac drogowych. Samochód, który widać na załączonych zdjęciach, stoi tu od 13 maja. Frezarka zdrapała asfalt z całej ulicy, dookoła samochodu. Dzisiaj fachowcy skończyli obijać studzienki wod-kan i gaz.  Wygląda na to, że ulica jest przygotowana do asfaltowania i niestety powstanie „wysepka” dookoła jednego samochodu. Od poniedziałku, kiedy pojawiła się ekipa budowlana, wszyscy są bezradni - policja, straż miejska, nawet budowlańcy nie chcą przestawić samochodu. Nikt nie jest w stanie nic zrobić. Wygląda na to, że na zabytkowej ulica Krakowska powstanie „wyspa” starego asfaltu”.

Zdjęcia, o którym mowa w mailu, nie pokazuję. Dostałem je 22 maja. Następnego dnia pod wieczór wybrałem się na Krakowską, by sprawdzić, czy uwiecznione przez czytelnika volvo rzeczywiście zamieniło się w pomnik motoryzacji. I stwierdziłem, że się nie zamieniło. Nie wiem, czy volvo odjechało ze swoim panem za kierownicą, czy też zostało odholowane na zlecenie straży miejskiej. Faktem jest, że zniknęło.

Potraktujmy więc opisany przez autora maila incydent jako przestrogę dla mieszkańców innych remontowanych ulic w mieście. Nie dajmy drogowcom pretekstu do zwłoki, bo i bez pretekstu się naczekamy. Potwierdzić to mogą m.in. szwederowiacy, mieszkający w tej części dzielnicy, w której ulica Solskiego przechodzi w Piękną. Oj, niepięknie się tam wciąż jeździ, niepięknie!