Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie prawo tworzone w rekordowym tempie

Piotr Schutta
Gdyby każdy przedsiębiorca w Polsce chciał drukować sobie wszystkie nowe przepisy, trzeba by co roku wycinać sześć hektarów lasu.
Gdyby każdy przedsiębiorca w Polsce chciał drukować sobie wszystkie nowe przepisy, trzeba by co roku wycinać sześć hektarów lasu. Tomasz Czachorowski
Pod względem tworzenia nowego prawa jesteśmy na czołowym miejscu w UE; lepsi nawet od znanych z biurokracji Włochów. Mamy 55 razy więcej przepisów niż Szwecja i dwukrotnie więcej niż Węgry. Jak pisał rzymski historyk Tacyt: „Im bardziej chore państwo, tym więcej w nim ustaw”

Gdyby polski przedsiębiorca chciał być na bieżąco ze wszystkimi nowymi przepisami rodzimego prawa, musiałby na czytanie ustaw i rozporządzeń poświęcić co najmniej cztery godziny dziennie. Zamiast czytać dziecku bajki, powinien oddać się lekturze dzienników ustaw. Dzień w dzień, przez cały rok. Musiałby porzucić prowadzenie firmy, zrezygnować z samodoskonalenia, odpoczynku i czasu dla rodziny. Mimo to nie miałby gwarancji, że czegoś nie przeoczył.
Jak obliczyli ludzie z Grant Thornton, międzynarodowej spółki, zajmującej się doradztwem w biznesie, od dwóch lat śledzącej „produkcję” prawa w Polsce, z kartek A4, zapisanych nowymi przepisami, które co roku wchodzą w życie, można by ułożyć trzymetrowy stos. Od 20 lat przybywa nowych aktów prawnych, ale od początku tej dekady co roku ustanawiany jest nowy rekord.

Gorzej niż przed wojną

- W ubiegłym roku w Polsce przyjęto 29 tysięcy stron nowych aktów prawnych, głównie rozporządzeń, ale też ustaw. I był to historyczny rekord, licząc od 1918 roku. Nawet w okresie dwudziestolecia międzywojennego, gdy trzeba było ujednolicić system prawny, nie produkowano tyle prawa, co dzisiaj. To nas bardzo zdumiało. Co roku pojawiało się od 2 do 4 tysięcy stron nowych przepisów, podczas gdy obecnie tylko w jednym kwartale przybywa ich kilka razy więcej - mówi Jacek Kowalczyk ze spółki Grant Thornton, która od jakiegoś czasu co kwartał sprawdza dzienniki ustaw, licząc, ile nasi ustawodawcy produkują prawa. Wszystko wskazuje na to, że bieżący rok zamknie się kolejnym rekordem: 31 tysięcy stron nowych aktów prawnych!

- Nasi przedsiębiorcy kompletnie sobie z tym nie radzą. Nie spotkałem firmy, która byłaby na bieżąco z przepisami. Ludzie prowadzący działalność gospodarczą nie tylko nie mają pojęcia o prawie podatkowym, ale nie orientują się nawet w aktach prawnych, dotyczących ich wąskiej branży. Nikt nie jest w stanie nadążyć za zmianami naszego prawa. Wszyscy dawno temu popłynęli - mówi obrazowo Mariusz Gotowicz, od 26 lat zajmujący się profesjonalnym doradztwem podatkowym.

Podkreśla, że dla przedsiębiorców groźna w skutkach jest zwłaszcza niewiedza dotycząca procedury podatkowej. Większość naszych przedsiębiorców nie zna podstawowych przepisów, określających to, co może urzędnik skarbowy, a czego już robić nie powinien.

- Jako przedsiębiorca powinienem wiedzieć chociaż to, jak ma zachowywać się urzędnik, który przychodzi do mojej firmy na kontrolę. Na co muszę mu pozwolić, a czego mogę odmówić. Ludzie tego nie wiedzą i nie są w stanie tego śledzić - dodaje Gotowicz.

Prawo niestabilne i posklejane

Stabilne otoczenie prawne pozwala rozwijać się gospodarczo. Zmienność prawa powoduje natomiast, że wzrasta ryzyko prowadzenia biznesu i podejmowania długofalowych inwestycji. Jak obliczono w Grant Thornton, na 29 tysięcy nowych stron aktów prawnych w 2015 roku aż 10 tysięcy stron, czyli jedna trzecia, wprost dotyczyła prowadzenia działalności gospodarczej.

- W tej grupie najwięcej było regulacji produktowych, jak sobie to nazwaliśmy. Chodzi o przepisy mówiące jak produkować, jak obracać produktami, jakie stosować wymogi techniczne przy produkcji, jakich przestrzegać zasad bezpieczeństwa pracy i tak dalej - mówi Jacek Kowalczyk z GT. Na drugim miejscu były przepisy regulujące formy prowadzenia działalności i rozstrzygania sporów, a na trzecim tzw. przepisy strukturalne: regulacje wodno-kanalizayjne, budowlane, transportowe, energetyczne.
- Najgorsza jest w tym wszystkim niska jakość tworzonego prawa. To się nasila. Coraz krócej pracuje się nad ustawami. Są one coraz częściej przepychane bez konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych. Obserwujemy tu pewne patologiczne zjawisko. Poselski projekt ustawy zwolniony jest z wymogu uzgodnień międzyresortowych. Dlatego ministerstwa zgłaszają do Sejmu swoje projekty ustaw za pośrednictwem parlamentarzystów. Tak robiła Platforma Obywatelska, gdy chciała przepchnąć szybko kilka ustaw. Tak robi Prawo i Sprawiedliwość, w jeszcze większym stopniu - mówią w GT.

Nic dziwnego, że tak ustanawiane prawo okazuje się bublem, który wymaga nowelizacji. Często przepisy jednej ustawy stoją w sprzeczności z regulacjami innej. Niedawno uchwalona ustawa o gruntach rolnych czeka na drugą serię poprawek. Ale prawdziwym „bagnem” - jak mówią przedsiębiorcy i doradcy biznesowi, jest prawo podatkowe.

- Od 1992 roku prawo podatkowe było nowelizowane w Polsce chyba już dwieście razy, a ordynacja podatkowa jest tak posklejana, że przy każdym niemal artykule jest rząd literek: a, b, c, d i tak dalej. Na studiach dawno temu uczono mnie, że kiedy ustawodawca dodaje literkę, to znaczy, że poniósł klęskę, bo nie umiał sformułować przepisu zgodnie z nauką prawa, czyli zwięźle i jednoznacznie - mówi mecenas Mariusz Gotowicz.

Po cienkim gruncie i po omacku

- Firmy ciągle naruszają przepisy, bo ich po prostu nie znają. Nie wiedzą nawet o co pytać. Za tym idą konkretne kary finansowe. Druga sprawa to czas zmarnowany na niepotrzebne powielanie sprawozdawczości. Dla ZUS, dla skarbówki, dla ochrony środowiska, urzędu miasta, urzędu statystycznego - wyliczają doradcy podatkowi i dodają, że coraz częściej spotyka się w biznesie młode osoby, które rezygnują z działalności z powodu trudności w prowadzeniu firmy. - To zabija przedsiębiorczość - ostrzegają.

- Obecna sytuacja nie daje możliwości swobodnego prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce. Przedsiębiorca za bardzo jest narażony na popełnianie błędów. Żeby je zminimalizować, ponosi duże koszty obsługi prawnej. To wszystko przypomina stąpanie po niepewnym gruncie, w dodatku z zamkniętymi oczami - podsumowuje Piotr Kowalczyk z toruńskiej kancelarii doradztwa podatkowego Taxtor. Przyznaje, że nawet prawnicy nie nadążają za zmiennością polskiego prawa. Radzą sobie, uciekając w wąskie specjalności.

PiS zaszalało
Rząd Prawa i Sprawiedliwości zdążył w 2015 roku (od 18 listopada do 31 grudnia) wprowadzić w życie aż 483 ustawy i rozporządzenia o łącznej długości 6594 stron maszynopisu. W niespełna półtora miesiąca przyjęto jedną czwartą całej produkcji prawa z poprzedniego roku. Najwięcej przepisów wprowadzono w życie w samej końcówce 2015 roku. W cztery dni, od 28 do 31 grudnia, w Dzienniku Ustaw opublikowane zostały 182 akty prawne, jak podaje Grant Thornton.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!