Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant orkiestra. Od muzyka po ratownika

Piotr Schutta
Nasz bohater w akcji
Nasz bohater w akcji Tomasz Krajewski
Jeśli istnieje jakiś wzorzec polskiego policjanta, to on na pewno do niego nie pasuje. Muzyk, znawca sportów walki, ratownik medyczny, szkoleniowiec, instruktor strzelania i kadrowiec w jednym.

W każdą niedzielę o 11.30 śpiewa w kościelnym chórze, w poniedziałek i piątek doskonali samoobronę z policjantami, we wtorek i czwartek można go zobaczyć na macie klubu „Gwardia” z zawodnikami MMA, a w środę na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w roli ratownika medycznego wolontariusza. Prócz tego raz w tygodniu widywany jest na kursie języka angielskiego albo w karetce Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. No, chyba że akurat wcale nie ma go na miejscu, bo wyjechał na szkolenie z amerykańskim wojskiem, realizuje we Włoszech kolejny kurs specjalistyczny z ratownictwa medycznego, ćwiczy w technikach walki wręcz agentów ABW albo organizuje zbiórkę pieniędzy dla chorej koleżanki. Nie wiadomo, jakim sposobem pośród tych wszystkich działań 45-letni podinspektor Tomasz Krajewski znajduje czas, by usiąść czasem przy pianinie w domowym zaciszu.

Miał zostać saksofonistą

- No tak, może to śmiesznie zabrzmi, ale chyba troszeczkę minąłem się z kierunkiem studiów. Z wykształcenia jestem pedagogiem, po wychowaniu muzycznym. Instrument główny: saksofon altowy- uśmiecha się Krajewski. Wysoki, mocna budowa ciała, prawa małżowina uszna zdeformowana, oczy głęboko osadzone, żelazny uścisk dłoni. Bezpośredni w kontakcie. Ma na sobie służbowy strój roboczy: wojskową bluzę z wzorem maskującym, beżowe bojówki i wysokie buty taktyczne.

Czytaj też: Twój sąsiad zabójca

- Patrzy pan na moje ucho? Mówimy na to kalafior. To częste u ludzi uprawiających sporty walki. Lekarze doradzali zabieg, ale nie mam na to czasu. Tylko nos kilka razy operowałem - mówi mężczyzna. Od jedenastu lat trenuje mieszane sztuki walki w założonej przez siebie sekcji „Fighting Division”. Wcześniej fascynował się systemem krav maga, docierając nawet do jego źródeł w Izraelu. Rozmawiamy w jednej z salek treningowych na terenie komendy wojewódzkiej policji. Pomieszczenie tylko trochę przypomina gabinet lekarski. Pierwsze, co uderza wchodzącego, to widok manekina w stroju żołnierza... z uciętą nogą, leżącego na podłodze. Wygląda dość realistycznie. I drastycznie.

- Jeżeli nastąpi krwotok z tętnicy udowej czy podobojczykowej, to mamy góra trzy minuty, żeby uratować człowieka- mówi Tomasz Krajewski. Jest m.in. koordynatorem wojewódzkim policyjnych ratowników kwalifikowanej pierwszej pomocy. Jako oficer wydziału kadr i szkolenia Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy dba o to, by policjanci w naszym regionie nie tylko umieli sprawnie używać broni palnej i innych środków przymusu bezpośredniego, ale przede wszystkim, aby potrafili ratować ludzkie życie. Do tej pory pomógł wyszkolić w niesieniu pierwszej pomocy ok. 300 policjantów w naszym regionie.

Zobacz też

Miał zatrzymać barbarzyńców, dziś jest jedną z największych ...

- Krwotoki, rany postrzałowe, urazy odniesione w wypadku komunikacyjnym, zatrzymania krążenia. Obrażenia mogą być różne. Chciałbym, żeby każdy policjant umiał udzielić pomocy osobie poszkodowanej - mówi podinspektor. Ratownictwo medyczne to jedna z jego zawodowych pasji. W ubiegłym roku razem z Krzysztofem Wiśniewskim z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego stworzyli aplikację „Pierwsza pomoc” na telefony komórkowe. Wkrótce „apka” zostanie wzbogacona o część związaną z zagrożeniem pożarowym, a w późniejszym czasie z terrorystycznym. Jest darmowa, w dwóch wersjach językowych i obfituje w praktyczne informacje oraz filmiki poglądowe, jakich nigdzie indziej nie znajdziemy. Kręcenie filmów instruktażowych to jeden z koników Krajewskiego.

Zabiłem cię na trenażerze

W 2011 roku z jego inicjatywy powstało kilkanaście scenek nakręconych na potrzeby szkolenia strzeleckiego na specjalnym trenażerze. Od reakcji strzelca zależy przebieg wydarzeń na ekranie. Krajewski wcielił się tam w czarny charakter. - Do programu komputerowego trenażera dołączone były filmy amerykańskie, w których realia odbiegały od naszych, więc postanowiliśmy zrobić własne. To było szalone przedsięwzięcie, zrealizowane dzięki producentowi telewizyjnemu Markowi Mikielewiczowi praktycznie bez żadnych kosztów. Mieliśmy na to jeden dzień, ale daliśmy radę - mówi Krajewski. Od tamtego czasu co chwilę słyszy od innych policjantów: „Zaraz, zaraz, ja cię skądś znam. No tak. Zabiłem cię na trenażerze”.

Czytaj dalej - kliknij poniżej:

W tej chwili pracuje nad programem egzaminów sprawdzających dla policjantów ratowników. Szkolenia organizowane przez Krajewskiego cechuje wysoki realizm. Jest zaskoczenie, stres, adrenalina i pełna szybkość. Jak w życiu. Raz na zajęcia z techniki i taktyki interwencji przyprowadził policjantkom zawodnika MMA, który miał za zadanie atakować jedną z funkcjonariuszek, używając stu procent swoich umiejętności. Takie były założenia szkolenia, ale nikt nie przewidział, że jedna z interweniujących do tego stopnia przejmie się rolą, iż potraktuje biednego pozoranta gazem po oczach.

- Jedna sekunda i zawodnika nie było. Dziewczyna zadziałała podświadomie, nawykowo. Ale ten nawyk okazał się skuteczny. Inna sprawa, że nikt nie jest w stanie wytrzymać, gdy oberwie jednego dnia trzydzieści razy gazem - uśmiecha się Krajewski. Niemałe zaskoczenie przeżyli też w ubiegłym roku strażacy i policjanci uczestniczący w szkoleniu, którego „główną atrakcją” był tak zwany aktywny strzelec. Podinspektor ukrył go w jednym z dwóch wagonów pożyczonych z bydgoskiej fabryki PESA. Rannych udawali studenci.

Do policji Tomasz Krajewski trafił tylko dlatego, że w połowie lat 90. polska armia drastycznie redukowała swój stan liczebny. Jako uczestnik legendarnych kursów majora Arkadiusza Kupsa „Combat 56” widział swoją przyszłość w szeregach wojska. - Do dzisiaj współpracuję z majorem Kupsem. Mam przyjemność zabezpieczać medycznie jego „Selekcję” - mówi Krajewski. To jedna z wielu aktywności, które wykonuje po godzinach, nie biorąc ani grosza. Pomaganie ludziom przychodzi mu naturalnie. Nie krył zaskoczenia, gdy tydzień temu został za to odznaczony przez komendanta wojewódzkiego medalem „Pomagajmy sobie wzajemnie”.

Czytaj też: Co kieruje zachowaniem samobójców?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Policjant orkiestra. Od muzyka po ratownika - Nowości Dziennik Toruński