https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Podbijarka ruszy na podbój bydgoskich torów? - komentuje Jarosław Reszka

Jarosław Reszka
Komfort jazdy tramwajem nad Brdą powinien zwiększyć się po zakupie podbijarki torowej
Komfort jazdy tramwajem nad Brdą powinien zwiększyć się po zakupie podbijarki torowej Tomasz Czachorowski
Piotr Bojar, prezes Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy, poczuł się wywołany do odpowiedzi. Do tablicy wezwał go zacytowany przeze mnie w jednym z komentarzy wieloletni pracownik firmy, która zajmuje się remontami i utrzymaniem infrastruktury torowej.

Odpowiedź dotyczy pytania o podbijarkę torową. Mój korespondent napisał o niej tak: „Co stoi na przeszkodzie, aby za cenę jednego swinga zakupić na potrzeby miasta taką maszynę? Do tego jeszcze szlifierkę do szyn, co zmniejszyłoby uciążliwy dla niektórych hałas? Wiem, pieniądze, a właściwie ich brak. Ale warto byłoby rozważyć taki zakup, nawet rezygnując z jednego czy dwóch tramwajów. Zwłaszcza że w województwie oprócz Bydgoszczy mamy sieci tramwajowe w Toruniu i Grudziądzu o tym samym rozstawie torów. Więc i te miasta mogłyby być zainteresowane takim zakupem”.

Co to za cudowna maszynka ta podbijarka?
Wikipedia tak ją definiuje: „Maszyna wyrównująca przebieg i płaszczyznę toru kolejowego. W trakcie podbijania tor ustawiany jest w planie i w profilu przez agregat podnosząco-nasuwający wyposażony w kleszcze i haki, a następnie pod podkładem zagęszczany jest tłuczeń, w wyniku działającej siły wywołanej siłownikami hydraulicznymi oraz wibracji, przenoszonej na tłuczeń przez agregat podbijający za pomocą podbijaków”. Podbijarka powoduje zatem, że tramwaj podczas jazdy nie trzęsie się i nie kołysze, na co często skarżą się bydgoszczanie.

Po rozmowie z prezesem MZK mam dla pasażerów bydgoskich tramwajów wieści względnie dobre. Okazuje się, po pierwsze, że koszt zakupu podbijarki może być mniejszy i z tego powodu nie trzeba byłoby rezygnować z zakupu dwóch czy nawet jednego tramwaju. Cena nowego tramwaju to około 10 mln zł. Wypatrzona zaś przez prezesa Bojara w ubiegłym roku na Trako – Międzynarodowych Targach Kolejowych w Gdańsku w pełni wystarczająca na nasze potrzeby podbijarka kosztowała 1,8 mln zł. Ta podbijarka wprawdzie nie jest samojezdna i wymaga zasilania z tramwaju technicznego, lecz dzięki temu jest mała i nie ma problemu z jej transportem. Przewozić ją może zwykła ciężarówka.

Dlaczego zatem wieść uznałem za względnie dobrą? Otóż, aby MZK zdecydowały się na ten zakup, muszą mieć zagwarantowaną przez Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej umowę na wyrównanie konkretnych odcinków torów – wystarczająco dużych, by wydatek na podbijarkę miał sens. MZK w budżecie na ten rok mają zapisany wydatek na ten cel, lecz rozmowy z ZDMiKP nie przyniosły jeszcze konkretów. Będą kontynuowane po wakacjach i prezes MZK jest dobrej myśli.

Przy okazji zapytałem mojego rozmówcę, czy ma też jakiś pomysł reakcji na skargi bydgoszczan na to, że tramwaje wywołują pisk na zakrętach. Tu jednak sytuacja może się zmienić dopiero w 2026 roku, po oddaniu do użytku nowej zajezdni. Znajdzie się w niej tokarka podtorowa, która umożliwia radykalne skrócenie procesu naprawy zużytych obręczy na kołach. Teraz wyłączenie tramwaju z ruchu z tego powodu trwa dwa tygodnie. W przyszłości zakończy się w ciągu ośmiu godzin.

W MZK zastanawiają się też, czy nie skorzystać z gdańskiego pomysłu smarowania obręczy podczas jazdy. W Bydgoszczy smar jest podawany na obręcze regularnie co dwie minuty, bez względu na to, w jakim punkcie trasy znajduje się pojazd. W Gdańsku smar spływa tylko wtedy, gdy tramwaj zbliża się do łuku.

Bezwzględnie dobra jest natomiast informacja o tym, że po lipcowym wypadku pod kościołem klarysek, gdzie wykoleiły się dwa konstale, wszystkim motorniczym MZK zaaplikowały dodatkowe szkolenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski