Za chwilę padnie hasło: broń palna dla municypalnych. Nie tędy droga. Dozbrajać możemy policję, ale nie straż miejską, która została powołana do życia jako służba porządkow a - uważa Maciej Cichowicz, wiceprzewodniczący Rady Miasta Torunia, radny Czasu Mieszkańców - jedynego klubu, który skrytykował pomysł.
Rada Miasta jednak do planu się przychyliła i 44 tys. zł z budżetu są do wydania na paralizatory. Mirosław Bartulewicz, komendant toruńskich municypalnych, już robi „techniczne rozpoznanie”.
- Będziemy chcieli zakupić 4-5 urządzeń w pakiecie ze szkoleniami. Nie myślimy o najnowszych typach Taser X2 i Taser X26P, które działają w połączeniu z kamerą (Taser Cam HD). Raczej kupimy bardziej podstawowe modele, a kamery - być może - za rok. Na początek wystarczą nam rejestratory - mówi komendant.
Rejestratory w urządzeniach pozwalają w sytuacjach spornych sprawdzić, ile dokładnie impulsów elektrycznych zostało użytych o określonej godzinie. To ważne, bo zarzutów bezpodstawnego użycia tasera, a nawet groźnego w skutkach, nie da się uniknąć.
Choć producenci gwarantują, że urządzenia te nie są szkodliwe dla osób z rozrusznikami serca czy nadciśnieniem, praktyka bywa różna. „Dziennik Gazeta Prawna” podaje, że zastosowanie paralizatorów spowodowało ponad 300 zgonów w USA i 25 w Kanadzie. Po tych wypadkach urządzenia te zaczęto traktować już nie jako środek obezwładniający, ale jak rodzaj broni śmiercionośnej (lethal weapon).
- My mamy tasery od 2012 roku. Dotąd nie odnotowaliśmy żadnego udowodnionego (w sądzie - przyp. red.) przypadku bezpodstawnego ich użycia - podkreśla tymczasem Piotr Czyżewski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Łodzi.
Piotr Całbecki i jego majątek. Ile zgromadził marszałek woje...