Za zgodą Rady Miasta toruńscy strażnicy miejscy mają dostać 4-5 taserów. To typ paralizatora, który nie tylko razi prądem przez przyłożenie, ale i strzela elektrodami. Tak, jak to widac na głośnym nagraniu z Wrocławia.
Radni: muszą być kamery!
W budżecie zabezpieczono już 33 tys. zł na zakup taserów. Miroslaw Bartulewicz, komendant SM w Toruniu, niedawno zapowiedział, że chce kupić 4-5 urządzeń. Bez kamer, żeby było taniej. Te planował dokupić np. za rok.
Dziś, po ujawnieniu sprawy z Wrocławia, nikt nie ma wątpliwości, że taser może być bardzo groźny. - Gdybym teraz miał ponownie głosować nad zakupem tych urządzeń dla SM, mocno bym się zastanawiał - nie kryje radny Jacek Kowalski (PiS). - Jedno jest dla mnie jasne: Toruń powinien kupić urządzenia z kamerami.
Czytaj też: Nowa Warszawa coraz bliżej WIZUALIZACJE
Rozszczelnienie gazu w Toruniu. Dwóch poszkodowanych!
Ten pogląd podziela też radny Jarosław Beszczyński (Czas Gospodarzy), były policjant. - Monitorowanie użycia tasera jest uzasadnione. Kamera będzie po pierwsze chronić strażnika miejskiego, gdy spotka się z zarzutem niewłaściwego jego użycia - mówi. - Sens zakupu taserów jest dla mnie oczywisty. Połączenie alkoholu z narkotykami daje wybuchowe reakcje. Jeśli strażnicy mają skutecznie interweniować, np. na starówce, muszą mieć argumenty w ręku. Radny Michał Rzymyszkiewicz (PO) też przyklaskuje zakupowi taserów. Dodając, że powinny być wyposażone w kamery. Dalej idzie Maciej Cichowicz, radny opozycyjnego Czasu Mieszkańców.
- Strażnicy powinni mieć kamery osobiste, nagrywające to, co poprzedza interwencję taserem - podkreśla.
Komendant zmienia zdanie
- Kamera podnosi koszt urządzenia. Albo kupimy mniej urządzeń, ale od razu z kamerami, albo poproszę o zwiększenie budżetu - zdecydował wczoraj Mirosław Bartulewicz.
Zobacz też
Piotr Litwic, fotoreporter współpracujący z "Nowościami" z N...