No bo węgla nie ma, a jeśli nawet gdzieś się pokaże, to trzy tysiące złotych dodatku w przypadku ekogroszku nie wystarczy już nawet na tonę. Poza tym nowy przepis zastąpił niewiele starszy, a znacznie korzystniejszy. Myślę o ustawie, która dawała prawo do zakupu trzech ton węgla na gospodarstwo po bardzo niskiej cenie regulowanej.
Część rodaków ta prawna gmatwanina doprowadziła do złych decyzji. Byli na przykład zdecydowani na zakup pompy ciepła, ale gdy dowiedzieli się o gwarancjach trzech ton węgla po cenie niespełna 1000 zł, postanowili z pompą ciepła poczekać do następnej wiosny, w nadziei, że rynek się uspokoi i inflacja zwolni. Teraz ci, którzy tak zdecydowali, wracają do planów szybkiego zakupu pompy. I dowiadują się, że jedne firmy oferujące takie pompy wstrzymały się z przyjmowaniem nowych zamówień do marca, a inne co prawda podsuwają umowę do podpisu, lecz z terminem realizacji za trzy miesiące.
Znaleźliśmy się zatem w takiej sytuacji, że nawet 40 tysięcy odłożone na koncie na ogrzewanie (tyle minimum trzeba teraz zapłacić za pompę ciepła wraz z instalacją) nie gwarantuje, że zimą nie zmarzniemy.
