Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma winnych, wszyscy święci. W odpowiedzi kurii na zarzuty skierowane do biskupa Tyrawy próżno szukać odrobiny empatii

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Papież Franciszek przeprasza Marka Lisińskiego, ofiarę księdza pedofila, szefa Fundacji "Nie lękajcie się"
Papież Franciszek przeprasza Marka Lisińskiego, ofiarę księdza pedofila, szefa Fundacji "Nie lękajcie się" Facebook
Wśród 24 hierarchów, negatywnych bohaterów raportu fundacji wspierającej ofiary pedofilii w Kościele, znaleźli się Andrzej Suski, arcybiskup senior diecezji toruńskiej, i biskup bydgoski Jan Tyrawa. Toruńska kuria szybko zareagowała. A kuria bydgoska?

Gdy przed tygodniem jej rzecznika poprosiliśmy o komentarz do raportu, odpowiedział: „Kiedy będę znał treść dokumentu, ustosunkuję się do niego”. Więcej się nie odezwał. W czwartek milczenie biskupa Tyrawy napiętnowali dwaj radni, domagając się, by miasto nie zapraszało go na uroczystości. Gdy śledziłem doniesienia o wystąpieniu radnych, z zaskoczeniem odkryłem, że odpowiedź na zawarte w raporcie zarzuty jednak powstała. Oświadczenia kurii nie podpisał jednak jej zwierzchnik ani jego rzecznik, tylko kanclerz, ks. Grzegorz Nowak. Oświadczenia próżno szukać na stronie internetowej kurii, do „Expressu” też nie dotarło. Spośród bydgoskich mediów cytuje je tylko radio PiK. Jak to rozumieć? Chyba tak, że dla biskupa są media równe i równiejsze.

Mniejsza o to. Przeczytałem ów dokument. Brzmi równie ciepło, jak bilans kwartalny. I jest równie szczegółowy - ale wybiórczo. Na temat pierwszego kojarzonego z Bydgoszczą księdza pedofila – tego, który pracował w gimnazjum i tam „uwodził” uczniów – ksiądz kanclerz pisze: „Ksiądz Kania nigdy nie był księdzem Diecezji Bydgoskiej. Rzeczywiście pracował czasowo w jednej z parafii diecezji, ale nigdy nie był, jak zostało to zapisane w raporcie – przenoszony z parafii do parafii za zgodą Jana Tyrawy”. Pardon, księże kanclerzu, z tego wyjaśnienia nie wynika jednakże, że biskup Tyrawa nie wiedział o nagannym zachowaniu ks. Kani, o czym alarmowała kurię dyrektorka szkoły. Ani o tym, że we Wrocławiu prokuratura postawiła mu zarzuty posiadania pornografii dziecięcej i stręczenia chłopców, za co zresztą dziś Paweł Kania siedzi w więzieniu.

Drugi zarzut dotyczy bezczynności biskupa Tyrawy, któremu w 2005 r. pewna matka miała powiedzieć o pedofilskich zachowaniach wobec jej syna, ministranta, w latach 1985-1991. Prokuratura uznała, że przestępstwo uległo przedawnieniu, oskarżany przez matkę ksiądz był proboszczem aż do śmierci w 2016 r. A jego ofiara? Żyje, lecz „ma za sobą kilka prób samobójczych i jest na rencie z powodu problemów wywołanych kilkuletnim molestowaniem”. Nazwisko prześladowcy autorzy raportu utajniają. Podają tyle, że był proboszczem w parafii pw. św. Stanisława. Ksiądz kanclerz ripostuje: „w Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy nie ma żadnego zarejestrowanego zgłoszenia dotyczącego księdza proboszcza z parafii pw. św. Stanisława”. Czyżby nie rozumiał, że ze zdania w raporcie: „Matka zgłosiła sprawę w 2005 r. biskupowi Janowi Tyrawie” nie wynika, iż zarejestrowała zgłoszenie. A może matka wierzyła, że rozmowa z biskupem o tak ciężkim przestępstwie jego podwładnego spowoduje odpowiednią reakcję, nawet jeśli skarga nie została sformalizowana?

Najbardziej wymowny dla mnie jest jednak kancelaryjny styl odpowiedzi na zarzuty. Zero empatii, ani śladu choćby zakłopotania z powodu tego, co się wydarzyło. Nie wyobrażam sobie, by biskup czy jego kanclerz byli gotowi, niczym papież Franciszek, pocałować w dłoń ofiarę księdza pedofila. Raczej dali znak, że to ich można pocałować… w pewne miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!