[break]
Dziesięć lat temu Gilberto Kassab, burmistrz São Paulo, jako pierwszy na świecie, wypowiedział wojnę szpetnym reklamom. Nakazał usunąć z miasta wszystkich banerów i billboardów. Branża reklamowa protestowała, ale większość mieszkańców miasta poparła zmiany. Za przykładem Brazylijczyków poszli Francuzi z Grenoble. W 2014 roku z ulic miasta zniknęło kilkaset reklam, a miejsce billboardów zajęły sadzonki drzew. Czy Bydgoszcz pójdzie śladem tych miast?
Bydgoszcz liderem
- Polska obserwuje, jak Bydgoszcz porządkuje miejską przestrzeń. Jesteśmy jednym z liderów - twierdzi Marek Iwiński, miejski plastyk, który o estetykę na bydgoskich ulicach walczy od 2013 roku. - Wolę rozmowy od straszenia urzędowymi pismami. Dobrze jednak, że w życie weszła ustawa krajobrazowa. To solidny oręż w walce z dzikimi reklamami. Wraz z Miejską Pracownią Urbanistyczną i konserwatorem zabytków pracujemy nad nowym dokumentem, który ureguluje kwestie reklamy w naszym mieście. Będzie gotowy w tym roku - zapewnia.
PRZECZYTAJ:Wolno-amerykanka
Mimo braku jednolitych przepisów, w ciągu ostatnich lat w Bydgoszczy udało się sporo zrobić. Marek Iwiński za jeden z większych sukcesów uważa uporządkowanie reklam w ciągu ul. Fordońskiej i Szubińskiej. - Zamontowano tam jednolite, estetyczne tablice reklamowe, które są ustawione w równych odległościach od siebie. Taka forma jest do zaakceptowania, gorzej, gdy reklamy wzdłuż ulic mają różne formaty, kolorystykę i są wykonane różnymi technikami - mówi.
Podobne tablice staną także przy ulicy Nad Torem, Grunwaldzkiej, Jana Pawła II, Nowotoruńskiej, Szubińskiej i Gdańskiej. - To ulice, którymi wjeżdża się do miasta. Muszą robić dobre wrażenie - mówi Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektorka Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Korytarze wjazdowe do miasta, to obok starówki i Starego Fordonu, obszary, które MPU chce szczególnie chronić. - Tworząc nowe plany zagospodarowania przestrzennego dla tych miejsc, zapisujemy, jakie formy reklamy mogą się na nich pojawić. W rejonie zabytkowej architektury nie będą mogły wisieć wielkoformatowe banery - wyjaśnia.
Banery do lamusa
Zmiany cieszą Pawła Skrzypczaka, wiceprezesa bydgoskiej agencji IDEA07. - Ludzie mają już dość wielkich banerów na ulicach. Ta forma reklamy jest zresztą mało skuteczna i droga. Aby stworzyć dobrą billboardową kampanię na terenie Bydgoszczy, trzeba dysponować budżetem rzędu nawet kilkuset tysięcy złotych. Za mniejsze pieniądze można zdobyć klientów przez Internet - twierdzi. - Protestować przeciwko zmianom będą tylko te agencje reklamowe, które są drukarniami billboardów.
Retro, czyli dobrze
- Nie jestem przeciwnikiem reklam. Muszą tylko współgrać z otoczeniem - mówi Marek Iwiński. I podaje przykład retrościany jako rozwiązania, które jest wzorem dla innych polskich miast. Pierwszy reklamowy mural, inspirowany ogłoszeniami z przedwojennych bydgoskich gazet, został odsłonięty w czerwcu 2014 na kamienicy przy skrzyżowaniu ul. Garbary i Królowej Jadwigi. Drugą retrościanę stworzono przy ulicy Grunwaldzkiej 1 pod koniec ubiegłego roku. Wiosną przy ulicy Dworcowej 89, vis-à-vis dworca PKP, powstanie trzecia. - Jak widać, reklama może być elegancka, stylowa i pasująca do przestrzeni miasta - podsumowuje Iwiński.