Mieszkanka centrum Bydgoszczy skarży się, że wieczorne bębnienie w MCK-u zakłóca jej spokój. Muzyk uczestniczący w zajęciach odpowiada, że to on czuje się poszkodowany.
<!** Image 3 align=none alt="Image 215292" sub="Fot.: Tymon Markowski">
W Miejskim Centrum Kultury przy ul. Marcinkowskiego około godz. 20 trwały próby warsztatowe djembe, czyli gry na afrykańskich bębnach. Z powodu wysokiej temperatury w pomieszczeniu zostały otwarte okna. Jedna z mieszkanek pobliskiej kamienicy dzwoniła do MCK dwukrotnie, prosząc o ciszę, powołując się na późną porę.
Pojawiły się też patrol policji i straży miejskiej. Pomimo, że prowadzący próby byli w pracy, mieli je zakończyć. Zakłócenie ciszy, kwalifikowane jako naruszenie miru domowego, groziło mandatem.
Jeden z muzyków sam zatem wezwał policję, zgłaszając, że utrudnia mu się wykonywanie pracy. Usłyszał, że musi zgłosić się o pozwolenie na próby gminy dla „świętego spokoju”, a tego rodzaju doniesienie nie może zostać przyjęte. Sprawa zakończyła się pouczeniem.
To tylko sztuka
- Jesteśmy ośrodkiem kulturalnym, więc także muzycznym - tłumaczy Jarosław Jaworski, rzecznik Miejskiego Centrum Kultury. - Uczymy nowych dziedzin sztuki. Wszystko robimy zgodnie z rozsądkiem. Zaskoczyło nas to, co się stało. Sprawę wyjaśniamy, bo jeśli okaże się, że grozi nam to samo w przyszłości - nie wiem, czy nasza działalność ma jakiś sens.
<!** reklama>
Problem może dotyczyć nie tylko MCK-u. Opera, filharmonia czy Akademia Muzyczna też są położone w centrum i mogą - teoretycznie - sprawiać kłopoty sąsiadom.
Zależy od sytuacji
- Dotąd nie mieliśmy takich zgłoszeń - informuje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej. - Mimo że mieliśmy do czynienia z pracownikami ośrodka kultury, odpowiadają oni indywidualnie.
Za takie wykroczenie grozi pouczenie, grzywna od 100 do 500 złotych albo skierowanie sprawy do sądu. Wszystko zależy od okoliczności. Po przyjęciu zgłoszenia i rozpatrzeniu go, musimy wysłać patrol. Nie wszystkie interwencje kończą się pouczeniem lub mandatem.
Według strażników, w tej konkretnej sytuacji, zawiniły... otwarte okna. I każda podobna sprawa musi zostać oceniona zgodnie z konkretnymi okolicznościami. Nieważne, jakiego miejsca i kogo dotyczy.