Wielu na samą myśl kręciło nosem. Nowe rozporządzeniem ministra zdrowia budzi też niepokój kucharek, które martwią się, że gdy zaczną gotować po nowemu, wielu zrezygnuje ze szkolnych obiadów, a one stracą pracę.
Jedno jest pewne - zakazy nigdy nie przynoszą dobrego skutku. Lepszy efekt dałaby edukacja uczniów i kształtowanie u nich zdrowych nawyków żywieniowych od najmłodszych lat. Bo czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. I żadna zupa bez soli tego nie zmieni...