Konsultacje społeczne są po to, żeby „władza” miała podstawy do wprowadzenia własnych decyzji. Nie jest w tym przypadku ważne, że wybieramy władzę w wyborach, wiedząc, jakie ma pomysły. Władza musi mieć podstawy do działania, a jedną z nich - jak sobie wymyśliła - jest zapytanie ludu, co o czymś sądzi. Bo władza sama tego nie wie...
No więc władza Bydgoszczy pytała - przez cały miesiąc - jakich biletów komunikacji miejskiej chcą bydgoszczanie. Na kilkaset tysięcy ludzi miasta w konsultacjach tych wzięło udział 2,5 tys. To i tak dużo, według mnie. Problem jednak w tym, że z konsultacji rzeczywiście - jak twierdzi opozycja - nie wynika nic. No bo w jaki sposób 2,5 tysiąca ludzi może decydować o formie czasowych biletów komunikacji? Przecież na to ma wpływ wszystko - łącznie z cenami paliwa.
Konsultacje to takie umywanie rąk władzy.
FLESZ ZMIANY KLIMATU
