A to fanga w nos od pani katechetki, a to list od pani nauczycielki, na bite cztery strony... Co skłania mnie do myśli głębokiej, że ciągle są to ludzie, którym na tej robocie naprawdę zależy. I dlatego żal mi ich dzisiaj niezmiernie.
Żal mi, bo ich zawód utknął w dołku. Deformy, reformy i ciągłe zmiany zabrały im poczucie bezpieczeństwa. System pracy pozwala rozciągać robotę jak gumę, bo ile dziś pracuje nauczyciel - czy jest to 55 czy 60 godzin tygodniowo - wie tylko on sam. A zmiany społeczne zafundowały im atrakcje w rodzaju patologicznie roszczeniowych rodziców czy dziatwy, wychowywanej przez smartfony i patostreamerów.
Żal mi, bo podjęli walkę, którą ciężko im będzie wygrać. Władza wyliczyła sobie, że uleganie nauczycielom się nie opłaca, bo to nie jej grupa docelowa, a poparcie rodziców jest niestety płyciutkie. I z każdym dniem nerwówki z dziećmi będzie topnieć. Żal mi, bo jednak moment egzaminów był przesileniem, choćbyśmy zaklinali rzeczywistość i mówili, że wcale nie.
Żal mi ich, za te upokorzenia, które muszą znosić. Od prezesa z krowami, po falę hejtu, którą mamy w necie w jak zwykle spontanicznych komentarzach ludu. I po tego księdza proboszcza, który plótł o zachłanności nauczycieli, co to w wojnę pracowali za darmo. Żebyś ty chłopie choć przez tydzień w życiu tak popracował… Jasne, pewnie nie wszyscy nauczyciele to chodzące ideały. Ale dokładnie tak, jak nie wszyscy policjanci albo urzędnicy. A drodzy rodzice, zastanawialiście się kiedyś, jak nauczyciel jest opłacany za wycieczkę z waszymi cudownie rozbrykanymi pociechami? Za, dajmy na to, 72 godziny pracy non stop, z potworną odpowiedzialnością i stresem, bo jak coś się stanie to prokurator? Wy dostalibyście górę nadgodzin, a nauczyciel? Uścisk łapy dyrektora i rodzica na skardze w kuratorium.
Żal mi wreszcie, bo nauczyciele znowu dają się wpędzać w tę gadaninę o misji i poświęceniu, które służy tylko temu, żeby im uczciwie nie płacić. I żal mi, że za strajk mogą nie dostać pieniędzy, co ich bardzo zaboli. Mam nawet apel do polityków czy związkowców, gorąco wspierających protest – może tak pensję na fundusz strajkowy?
I jeszcze słów parę o szacunku... Cóż, mamy dziś cywilizację pieniądza, w której szacunek i miejsce na drabince daje właśnie to, ile się zarabia i ma. I oczywiście wszyscy bardzo byśmy chcieli, żeby tak nie było. Ale jest.
FLESZ - sondaż Polska Press Grupy - wybory do Parlamentu Europejskiego
