Gdyby pan Jan mieszkał w centrum Bydgoszczy, to co innego. Problem pewnie by szybko rozwiązano, bo w końcu w sercu miasta smrodu być nie może.
A tam, gdzie już wzrok, a zwłaszcza węch urzędnika nie sięga... Cóż. Nie miasta problem, radź sobie człowieku sam. Masz pieniądze, to zbuduj sobie kanalizację, nie masz - dzwoń po szambiarkę. Wygląda na to, że mieszkańców dzieli się na tych lepszych, z dostępem do kanalizy, i gorszych, mieszkających daleko od centrum.