W opublikowanym właśnie wywiadzie - rzece, jego bohater, Michał Fajbusiewicz przypomina okoliczności powstania programu, zdradza mnóstwo szczegółów towarzyszących jego wieloletniej realizacji (powstało blisko osiemset odcinków!) - interesujących tym bardziej, jeśli pamięta się o PRL-owskiej, przaśnej rzeczywistości telewizyjnej. Programy miały wybitny odbiór - w najlepszych czasach było 17 milionów widzów, a awangardowa na owe czasy interaktywność doprowadziła do ujęcia około 300 przestępców!
Bywały momenty anegdotyczne, ale przede wszystkim ciążył - także na życiu realizatorów - fakt, że odtwarzano prawdziwe przestępstwa, często niebywałe zbrodnie. Przygotowanie programu miało też rys tragiczny - przy jednej z inscenizacji wydarzeń, w 1991 roku w Cisnej, doszło do wypadku helikoptera, w którym zginęło 10 osób (wydarzenie to opisał też w książce „Cześć, giniemy!” mój redakcyjny kolega, Jarosław Reszka). To wszystko musiało się odbijać na psychice twórców - tak też było, choć decyzja o zakończeniu emisji nie była dyktowana jedynie problemami natury emocjonalnej.
Fajbusiewicz nie szczędzi gorzkich słów i ocen - przyznaje się na przykład do żalu, że (mimo lat pracy na rzecz miasta) nie został Honorowym Obywatelem Łodzi. Żałuje, że dał się namówić na próbę powrotu do TVP 2 („Pracowałem w TVP 30 lat, ale tyle podłości i chamstwa, jakie spotykało mnie niedawno, nigdy nie doświadczyłem”) - brak respektu dla praw autorskich projektu może skończyć się w sądzie. Mimo tych refleksji, pozostaje jednak przede wszystkim niezwykle barwną postacią.
Z wywiadu Magdy Omilianowicz wyłania się człowiek orkiestra, o aktywności dalece wykraczającej poza „997”. „Fajbus” zrealizował dwieście (!) dokumentów i reportaży telewizyjnych (w tym, o czym niewielu pamięta - o profesorze Janie Karskim, którego właściwie odkrył dla ojczyzny). Koneser kuchni, trunków, dusza towarzystwa, przyjaciel wielu celebrytów i znawca mody. Globtroter, który podróżowanie mógł przypłacić życiem. Mimo blisko siedemdziesiątki i chorób, Fajbusiewicz ma ciągły apetyt na życie. Życie, którym już można by obdzielić kilka osób - począwszy od trudnego dzieciństwa w żydowskiej rodzinie, imania się w młodości różnych zajęć (kaowca, kelnera, kierownika ośrodka wypoczynkowego), związków uczuciowych, przez wyjątkową aktywność dziennikarską. Docenioną przez przyjaciół, widzów i czytelników.
Magda Omilianowicz i Michał Fajbusiewicz, FAJBUS, 997 przypadków z życia, Wyd. Kompania Mediowa, spółka z o.o., Warszawa 2019.
Krowa, która zrobiła ludzi w konia (recenzja)
Lato wolnej miłości - happening na Wyspie Młyńskiej
