Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krowa, która zrobiła ludzi w konia (recenzja)

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Fot. Archiwum Expressu Bydgoskiego/Wydawnictwo MG
Lena Rejnicz w swoim fachu stawia się na równi z… Moniką Olejnik (a co tam, stać ją). Opisuje się jako wybitną, bezpardonową, wnikliwą dziennikarkę, która ma wszystkie branżowe nagrody i wszystkie sukcesy na koncie oraz cały świat towarzyskiej warszawki u stóp. Gdzieś to pasmo zwycięstw zawsze się jednak musi skończyć – choćby dlatego, że czasem można się poczuć nimi zmęczonym. Lena więc popełnia zawodowe samobójstwo: pisze paszkwil na rządzących i wylatuje z redakcji.

Zatrzasnęła więc drzwi za sobą niemal z minuty na minutę i zatrzymała się dopiero w… urokliwej Pszczynie, którą pamiętała z dawnych dziennikarskich lat i niejasnych przebłysków historii rodzinnej.
Jak to zwykle w fabule bywa, na drodze Lenki zdarzą się ludzie i sytuacje, które odmienią diametralnie jej los. Zdarzenia prezentowane z wdziękiem, często z humorem, bliskie czytelnikowi również z racji bardzo czytelnych odniesień do ostatnich miesięcy (Monika Olejnik nie jest tu jedynym „pomysłem”). Na razie bohaterka chce się tylko zresetować, odciąć od tempa i kalibru Warszawy, żurnalistyki, stawianych wymagań. Odpocząć, skupić na sobie i własnym pożytku. Wszystko to stanie się w cieniu niezwykłej kobiety, królowej pszczyńskich serc, księżnej Daisy von Pless – Stokrotki.
Gabriela Anna Kańtor wymyśliła dla potrzeb swej ostatniej książki dość pomysłowy zabieg fabularny. Jej historia biegnie dwutorowo. Pierwszy ślad to zupełnie współczesne „przygody” Leny Rajnicz, która swój nowy cel w życiu odnajduje nieoczekiwanie w pracy terapeutki w lokalnym domu spokojnej starości dla kobiet. Drugi wątek to opowieści o Daisy spisane w listach sprzed ćwierćwiecza pióra tajemniczej babci do nieznanej wnuczki. Kim jest autorka, można się oczywiście domyślić w miarę poznawania życiorysu Leny (czy właściwie – Leili). A koncept literacki, choć zgrabny, nie pozostawia wątpliwości, że trzeba było znaleźć jakąś ramę do przedstawienia tak frapującego życiorysu, jaki miała Daisy, czyniąc ją równoprawną pierwszoplanową bohaterką. Dość istotne (co też można potraktować za zaletę) stają się tu też opowieści śląskich kobiet – pensjonariuszek pszczyńskiego domu opieki. To kolejny ukłon w stronę zainteresowań autorki,którą wcześniej poznaliśmy już z rodzinnej sagi historycznej, „Koronek z płatków śniegu”.

Optymizmem tchnie jednak przede wszystkim morał – że szczęśliwie nic nie musi się kończyć klęską, choć czasem nam się tak wydaje, gdy musimy zawrócić z teoretycznie jedynej możliwej drogi. Jak w całkiem prawdziwej historii o krowie, która nawiała ze stada przeznaczonego na rzeź, by przystać do żubrów. I zrobić wszystkich w konia.
Anna Gabriela Kańtor, Ławeczka księżnej Daisy, Wydawnictwo MG, Warszawa 2019

One trzy i butelka - do dna. Recenzja "Miłość i inne deliria"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo