Trudno oprzeć się wrażeniu, że powinniśmy zacząć także dyskutować o czasie przez nas przepłaconym. Przypatrując się funkcjonowaniu strefy po dwóch latach od skasowania najkrótszych, piętnastominutowych biletów, mam wątpliwości.
Zdarzyło mi się parę razy być zmuszonym do pozostawienia samochodu na miejscu parkingowym na dosłownie dwie-trzy minuty. Obowiązujące prawo zmusza mnie do kupienia biletu półgodzinnego. Jeżeli zdarza się tak rzadko, jak w moim przypadku, pół biedy.
PRZECZYTAJ:Strefa płatna nie tylko na dłuższe parkowanie
Kocham Bydgoszcz, dopłacę te kilka złotych. Jeżeli jednak są to kierowcy, którzy na takich praktykach tracą kilkadziesiąt czy kilkaset złotych rocznie, jak nasz Czytelnik, coś jest nie tak.
Przykład Poznania, o którym piszę obok, pokazuje, że taniej nie oznacza gorzej.