Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działki pod napięciem

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Dariusz Bloch
Pan Roman, stały mieszkaniec ogrodu działkowego przy ulicy Skorupki, otruł się czadem dzień przed sylwestrem. Można powiedzieć, że miał nieszczęście w nieszczęściu.

Ludzie zajęci byli balowaniem i długą labą, więc ofiara pana Romana w znacznym stopniu poszła na marne. Człowiek odszedł, temat do dyskusji pozostał. Rozpalmy ją zatem. Paradoks wieloletniego sporu o prawo do mieszkania zimą na działce polega na tym, że wszystkie strony sporu mają sporo racji.

Pan Roman miał 67 lat, był poważnie chory i na działkach, wciąż w tym samym miejscu, mieszkał lub przemieszkiwał od kilkunastu lat. Był przykładem pomieszania dwóch działkowych typów. Pan Roman Jekyll dopracował się emerytury, ponoć nie najgorszej, dorabiał zbieractwem surowców wtórnych i poczynił ponoć nawet pewne oszczędności. Skądś przecież wytrząsnął sporo grosza na zakup nowoczesnego agregatu prądotwórczego. Cudeńko to sprawił sobie zaraz po tym, jak na działkach zarząd wyłączył mu prąd. I krótko przed tym, gdy agregat, włączony w zamkniętym pomieszczeniu, wysłał swego właściciela na tamten świat. Pan Roman Hyde w pewnym okresie swego życia z niejasnych powodów sprzedał swe mieszkanie i wyprowadził się na działkę. Pan Roman Hyde nie stronił też od kielicha, lecz po wypiciu, w przeciwieństwie do wielu z nas, zamieniał się w Romana Jekylla i spokojnie kładł się spać.

Pan Roman jest, jak sądzę, postacią nietypową. Zwykle działki zamieszkują typy krańcowe. Są to, z jednej strony, ludzie zagubieni we współczesnym świecie, którzy stracili pracę albo rodzinę, albo jedno i drugie. Na przeciwnym krańcu są psychicznie chorzy albo zdegenerowani przez picie, albo jedno i drugie. Obu typom należy się pomoc, jednak dają sobie pomoc tylko ci pierwsi. Łatwo powiedzieć, że jedynie ludzie o kamiennych sercach wyłączają komuś prąd zimą. Zwłaszcza gdy ten ktoś ma osobny licznik w altanie. Pomyślmy, jaka by była nasza reakcja, gdyby historia pana Romana potoczyła się inaczej. Gdyby dobry zarząd zostawił mu prąd, a ten zasnąłby w ciepłym łóżeczku z zapalonym papierosem, po czym puścił z dymem pół ogrodu? Owszem, pewnie zgodzimy się ze stanowiskiem, że ofiarom losu na działkach trzeba pomagać, natomiast hołotę przeganiać stamtąd wszelkimi sposobami. Co jednak zrobić, gdy część zimowych mieszkańców naszego ogrodu jest biedna i niedostosowana, część zaś wredna i zdegenerowana? Albo gdy ten sam człowiek budzi jednocześnie współczucie i odrazę?

Chyba więc najrozsądniejszym wyjściem w tym sporze jest pozostawienie decyzji działkowej społeczności. To ich republika, niech zatem nią rządzą. Podkreślam: republika, nie królestwo, chociaż większość szeregowych działkowców wciąż o zarządzie swego ogrodu mówi „oni” i słabo utożsamia się z „onych” zarządzeniami.

Nie tylko na działkach miękkie serce wymaga posiadania twardych czterech liter. Pani Maria, emerytka z Jachcic i bohaterka naszej środowej publikacji, przyjęła pod dach samotną matkę z dziećmi. Dzieci miało być dwoje. Po przeprowadzce okazało się, że jest czworo. Ich matka co miesiąc miała płacić za pokój 400 zł i osobno za wodę, gaz i prąd. Rzeczywistość okazała się taka, że przez pół roku pani Maria dwa razy otrzymała od swej dłużniczki dwie skromne zaliczki, a po decydującej rozmowie matka z czeredką dzieci znikła jak kamfora. Straty pani Maria szacuje dziś na 3,5 tysiąca, czyli trzykrotność swej emerytury. Takich sprytnych mam ustrzec się całkiem nie da. Niczym diabeł święconej wody boją się one jednak wszelkich formalności przy wynajmie, zwłaszcza z powiadomieniem urzędu skarbowego. Wtedy bowiem przyszłej ofiary ich kantu nie paraliżuje świadomość, że sama ma coś za uszami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!