https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co wykopano pod Młynami Rothera? - komentuje Ewa Czarnowska-Woźniak

Ewa Czarnowska-Woźniak
Przywracanie historii Parku Ludowego wiąże się z wieloma emocjami
Przywracanie historii Parku Ludowego wiąże się z wieloma emocjami Fot. Archiwum/A.Wojtasiewicz
Nie milkną echa kontrowersyjnego spaceru z przewodnikiem po dawnych bydgoskich cmentarzach. Jest i ciąg dalszy.

Zobacz wideo: Odkrywamy Bydgoszcz. Bartodzieje kiedyś i dziś:

od 16 lat

Kilka zdań przypomnienia. W miniony weekend bydgoskie Centrum Kultury i Nauki Młyny Rothera zaprosiło bydgoszczan na cykl wydarzeń „Porozmawiajmy o śmierci”. Cykl przedstawiał na różne sposoby temat funkcjonujący ciągle w naszej kulturze jako tabu. Nieoczekiwanie jednak uwaga odbiorców skupiła się tylko na jednej jego odsłonie. Znany fordoński przewodnik, Damian Amon Rączka ze Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu, zaprosił w ramach ukazywania obliczy śmierci na spacer pt. „O Parku Sztywnych i innych zmarłych w przestrzeni miasta”. Tak właśnie zatytułowany, z czytelnym dla wielu bydgoszczan starszego pokolenia odniesieniem do zlokalizowanego dawniej przy Jagiellońskiej cmentarza ewangelickiego, ale bez cudzysłowu, wielkimi literami, jakby była to funkcjonująca nazwa własna...

To Cię może zainteresować

Na tę sytuację niezwykle emocjonalnie zareagował znany bydgoski archeolog, Robert Grochowski. To autorytet w swojej zawodowej dziedzinie. Wystarczy choćby przypomnieć jego wielką rolę przy odkryciu niebywałego skarbu pod posadzką bydgoskiej katedry czy pracach przy odkryciu grobów przy Jagiellońskiej właśnie. Na swoim profilu na Facebooku zamieścił manifest (publikowany potem na kilku bydgoskich forach), w którym podkreślił „obrzydliwość” tego określenia i fakt, że

„(...) operowanie przez bydgoską instytucję kultury terminem ,,Park Sztywnych” w stosunku do największego i najbardziej okazałego cmentarza dawnej Bydgoszczy, na którym spoczywa 80 tysięcy ludzi, w tym również moi przodkowie, jest z dzisiejszej perspektywy co najmniej niestosowne”.

Przypomniał, że dawną Muszlę Koncertową („tancbudę”) i dzisiejszy Pałac Młodzieży wybudowano na szczątkach ludzkich, z absolutnym brakiem poszanowania dla nich - zarówno ówczesnych decydentów, jak i okolicznych mieszkańców. Zwrócił uwagę, że taki tytuł przedsięwzięcia kulturalnego ugruntowuje wśród młodego, nieświadomego pokolenia, haniebną tradycję. Na to oświadczenie zareagowały zarówno Młyny Rothera, jak i przewodnik. Sens ich oświadczeń można streścić w przesłaniu, że wycieczka miała właśnie wydobywać i uświadamiać funeralne konteksty kulturowe w przestrzeni Bydgoszczy bez intencji urażania kogokolwiek.
Wielkim sukcesem - jeśli tak to można określić - oświadczenia archeologa było wywołanie bardzo gorącej dyskusji internautów, opowiadających się po jednej lub drugiej stronie. Część dyskutantów nie miała żadnych wątpliwości: o cmentarzu należy mówić wyłącznie z szacunkiem, bez nawiasów, mrugnięć i ukrytych przesłań. W tym tonie wypowiadano się zwłaszcza na forum dotyczącym bydgoskiej kultury. Ale co ciekawe, wiele głosów starało się sprawę racjonalizować. Wspominano na przykład, że właśnie dzięki temu „ludycznemu” określeniu, w świadomości bydgoszczan przetrwała w ogóle pamięć, że kiedyś mieścił się przy Jagiellońskiej cmentarz. Że całe pokolenia bydgoszczan się nim posługiwały, intencyjnie nie plugawiąc pamięci zmarłych. Archeologowi wypominano, że domaga się szacunku dla kontekstu i promocji nazwy Park Pamięci i Pojednania (w miejsce Parku Ludowego im. Witosa), a nie rozumie, że właśnie ta nazwa się nigdy nie przyjęła.
Wywołująca skrajne emocje dyskusja wydaje się być wymarzonym efektem inicjatywy Młynów Rothera, próbujących pobudzić mieszkańców do refleksji. Robert Grochowski zaprosił zaś bydgoszczan na własne, przygotowane bez wsparcia instytucji, oprowadzanie po terenie dawnego cmentarza. Jak poinformował właśnie na swoim profilu na Facebooku, zainteresowanie niedzielną wycieczką przeszło jego najśmielsze oczekiwania.
Tymczasem na komunalnej nekropolii przy Wiślanej, obok siebie stoją symboliczne groby szczątków ewangelików z Jagiellońskiej i mieszkańców dawnego Fordonu, wykopane podczas rewitalizacji tamtejszego Rynku. Oba, przygotowane przez miasto nagrobki nie satysfakcjonują emocjonalnie z nimi związanych bydgoszczan...

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski