I autobusy, i tramwaje pojadą zupełnie inaczej. Wszystko dlatego, żeby puścić tramwaj z i do Fordonu. „Zmienia się filozofia komunikacji, stawiamy na transport szynowy” - drogowcy zamiast ostrzegać, bardzo się z tego powodu cieszą.
PRZECZYTAJ:Sobotnia rewolucja czy raczej wpadka? [TRAMWAJ DO FORDONU]
PRZECZYTAJ:Przestaw się na myślenie tramwajowe [TRAMWAJ DO FORDONU]
Nie jest jednak do śmiechu dużej części bydgoszczan. Mówimy o tych, którym zabrano połączenia z dworcem PKP, którzy będą musieli się przesiadać z autobusów do tramwajów i kasować dwa bilety. A już na pewno do śmiechu nie będzie tym, którzy utkną w, odpukać, zepsutym tramwaju na ponaddwukilometrowym leśnym odcinku - bez przystanków, bez możliwości podstawienia autobusu.
Takich zagrożeń można wymieniać wiele. Można też od razu wieszczyć katastrofę komunikacyjną, ale czym ta rewolucja naprawdę się skończy, nie wiadomo... Tyle że nie ma co się łudzić - choroby wieku dziecięcego mają swoje prawa.