Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz nie boi się dead malli? [KRONIKA BYDGOSKA]

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Jarosław Reszka Filip Kowalkowski
Zapytana o perspektywy rozwoju bydgoskiego centrum, Anna Rembowicz-Dziekciowska, dyrektorka Miejskiej Pracowni Urbanistycznej, westchnęła: - Jest mało prawdopodobne, by akurat w Bydgoszczy udało się odwrócić światowy trend przenoszenia handlu do wielkich galerii. Oferta w centrum musi być inna: gastronomia, kultura, rozrywka, rzemiosło, wreszcie sklepy sprzedające unikatowe, niszowe towary.

Pod drugim z tych zdań gotów jestem się podpisać. Z małym zastrzeżeniem: do pożądanej oferty centrum dużego miasta dopisać można butiki z eleganckimi ciuchami i dodatkami do nich. Ich klienci nie tęsknią za galernianym jazgotem, połączonym z zapachem mydła i powideł. W Warszawie po naprawdę markową garsonkę czy garnitur nie pędzi się do ogromnych hal, lecz kameralnych, stwarzających wyjątkowy klimat sklepów na Mokotowskiej, Kruczej, Nowym Świecie, Chmielnej, Marszałkowskiej i placu Trzech Krzyży. Gdyby to pragnienie poczucia się wyjątkowym klientem w porę zrozumieli inwestorzy bydgoskiego Domu Mody Drukarnia, to być może ładnego, częściowo zabytkowego gmachu nie trzeba byłoby teraz zamykać i przerabiać na Bydgoskie Centrum Finansowe. Dama, która kupuje kreację za parę tysięcy złotych, nie chce, przymierzając ekskluzywne cudo, widzieć za szybą siusiumajtki, wkładającej w sąsiedniej „sieciówce” szmatkę w promocji za trzy dychy.

W ogóle natomiast nie podzielam poglądu, że ucieczka handlu do galerii to nieodwracalny światowy trend. Przeciwnie, jeden z większych problemów, przed jakimi stoją burmistrzowie amerykańskich miast, to zagospodarowanie tzw. dead malli - przygnębiających, martwych mastodontów, pozostałości po upadłych centrach handlowych. I nie jest to problem wyłącznie najsłynniejszego miejskiego bankruta - Detroit, lecz także miast, w których nie sroży się bezrobocie.

Galeria Glinki wkrótce zamieni się w Metropolitan Outlet Bydgoszcz
Galeria Glinki wkrótce zamieni się w Metropolitan Outlet Bydgoszcz
Tomasz Czachorowski

Polska też zresztą już bodaj dwa lata temu doświadczyła pierwszej plajty galerii handlowej, która po wybudowaniu nie została otwarta nawet na jeden dzień. Mowa o Galerii Górskiej w Jeleniej Górze. Galeria padła, bo Jelenia jest za mała? Niekoniecznie. W dużym i bogatym Wrocławiu od otwarcia pustkami świeciło centrum Sky Tower. Puste przestrzenie można też zauważyć w galeriach w Poznaniu. Polacy bowiem wcale tak bardzo nie kochają handlowych molochów, jakby się to wydawało. Dwa lata temu tylko co dziesiąty Polak, mieszkaniec miasta powyżej 100 tysięcy mieszkańców, deklarował, że odwiedza centra handlowe raz na dwa tygodnie, co piętnasty odpowiedział ankieterom, że bywa tam raz na tydzień, a co czwarty, że zagląda do galerii raz na pół roku lub rzadziej.

Najgorzej w dzisiejszych realiach radzą sobie centra pierwszej kategorii, czyli składające się z hipermarketu otoczonego wianuszkiem małych punktów handlowych i usługowych. W Bydgoszczy właśnie dokonuje żywota jeden z takich punktów: Galeria Glinki. Na szczęście, podobnie jak Drukarnia, i ona nie stanie się straszącym mieszkańców przez długie lata dead mallem. Za parę miesięcy zamieni się w Metropolitan Outlet Bydgoszcz. Prawdopodobnie nie będzie to miejsce na ploteczki przy kawie. Megaoutlety unikają bowiem mozaiki knajpek w pobliżu. Ma to być miejsce intensywnych zakupów, a nie leniwego relaksu z widokiem na półki i wieszaki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera