Ulewa podczas burzy spowodowała podtopienia w domach. Nie tylko mieszkańcy tej dzielnicy pewnie zadają sobie teraz pytanie, po co było (i wciąż trzeba będzie) wydawać gigantyczne pieniądze na koncepcję poetycko nazwaną przez bydgoskie wodociągi: „miasto gąbka”. Zatem takie miasto, które dzięki podziemnym inwestycjom podczas słoty chłonie wodę, by ją powoli oddawać podczas suszy.
Nie chciałbym występować w roli adwokata wodociągów, ale nie ma takiej gąbki w żadnej wannie, ani gdzie indziej, która chłonie wodę bez ograniczeń. Nie za sprawą dopustu bożego, lecz naszej własnej chciwości i głupoty, żyjemy w klimacie coraz bardziej rozregulowanym. Krótkotrwałe ulewy nie tylko w górach zamieniają strumyki w rwące rzeki. Nie dziwmy się zatem bydgoskiej gąbce, że od czasu do czasu przecieka. Na szczęście nie przekonamy się nad Brdą, jakby tu podczas burzy było, gdyby gąbki nie było, bo to mogłoby być tragiczne doświadczenie.
