Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A nam prezydent Bydgoszczy podniósł ceny cukru... [kronika bydgoska]

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Pomysłowa instalacja nie przyjęła się w nowej lokalizacji
Pomysłowa instalacja nie przyjęła się w nowej lokalizacji Fot. Tomasz Czachorowski
Wstyd się przyznać, ale zaczynam mieć kłopoty z komunikacją. Nie jestem w tym - kłopocie, nie odczuciu, niestety - osamotniona.

Zobacz wideo: Przebudowa zajezdni tramwajowej przy ul. Toruńskiej w Bydgoszczy

od 16 lat

Wstyd, bo sprawne, precyzyjne, efektywne komunikowanie się jest jedną ze składowych mojego zawodu. A ostatnio zawodzi mnie ono na całego...
Weźmy taki przykład. Infolinia prywatnej opieki zdrowotnej. (Nie)cierpliwie wysłuchuję przez kilka minut stosownych komunikatów, co mogę, a co muszę zrobić, żeby ktoś wreszcie podjął ze mną rozmowę. Odpowiadam na kilka rutynowych pytań, powściągając nerwy przy ich słuchaniu - ok, konsultanci wykonują swoją pracę, tak trzeba. Po czym udaje mi się wreszcie wyjaśnić, że potrzebuję za 4 tygodnie konsultacji lekarza, kiedy już za dwa tygodnie zrobię badania, ale bardzo, bardzo, baaardzo proszę, żeby to było po 17.00, bo pracuję i nie dam inaczej rady. Potem wysłuchuję rytualnych pożegnań i deklaracji, że jakby co, to oni służą pomocą itd. Po czym otrzymuję sms z informacją o umówionej wizycie. Za trzy dni o 14.00. Ludzie, coś ze mną jest nie tak?...

To Cię może zainteresować

Ludzie, coś z Wami czasami też jest komunikacyjnie nie tak, czego dowodem podsłuchane w tramwaju rozmowy bydgoszczan (jestem komunikacyjnym sępem informacyjnym - gapię się i słucham wszystkiego co popadnie). Tramwaj stał długo między przystankami (nie, to nie był protest MZK, tylko znów jakiś cymbał zaparkował na torach na Gdańskiej), więc ludziom się wyjątkowo nudziło i gadali. Siedziałam strategicznie między trzema paniami w wieku średnim z Fordonu (chyba nauczycielki?) a dwiema starszymi paniami i jednym panem (profesje nieznane). Temat ten sam, lecz nie taki sam w szczegółach: bydgoska komunikacja. Ekipa średniaków dyskutowała o Park and Ride na fordońskim Przylesiu. Podzielam ich konkluzję, że projekt zakończy się klapą, ale to koniec punktów stycznych. Panie myliły się w każdym punkcie dyskusji - tym, że trzeba będzie płacić i za postój, i za jazdę tramwajem (?!), i tym, że już wiadomo, że będzie tam parking ogólnodostępny.

Jak widać, żaden wysiłek służb ratuszowych i żadne publikacje medialne nie wyjaśniły dostatecznie bydgoszczanom, co to takiego, jak ma działać i komu ma służyć. Więc do spodziewanej porażki idei parkowania i jechania dalej zbiorkomem należy dołożyć również już na tym etapie katastrofę na poziomie komunikowania się.

Wróćmy jednak do tramwaju, bo starszaki posunęły się dalej w opisie rzeczywistości. Był to czas świeżo po wprowadzeniu zmian w rozkładzie jazdy, więc dwie panie i pan zaczęli się uświadamiać w ich rozmiarze. Co do ograniczenia kursów „jedynki” byli, mniej więcej, zgodni, ale potem rozbujali się tak, że zanosi się na to, że po mieście będzie jeździć niewiele co i bardzo rzadko.

Za ten stan rzeczy byli odpowiedzialni jacyś urzędowi „oni” - do czasu, kiedy jedna z pań stwierdziła wprost, że rzadko kursujące tramwaje i... drogi cukier w Bydgoszczy to wina tego samego człowieka. Tak, Panie Prezydencie, postawmy to jasno: to wina Bruska... Zaczęłam z wrażenia osuwać się z tramwajowego fotelika, ale przyjmijmy, że był to jednak skutek tego, że tramwaj wreszcie gwałtownie ruszył.

Równie duże wrażenie wywarł na mnie entuzjastyczny komunikat (to natrętne skojarzenie!) Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej o remoncie popularnej kładki przy operze. Dawno jej się to należało, jak i to, że już dawno podniesiono konieczność uwolnienia jej - ze względów bezpieczeństwa - z ciężaru symbolicznie wieszanych tam kłódek zakochanych. Kiedyś komunikowały to nam służby miejskie, propagując i wydając szmal na alternatywne miejsce miłosnych deklaracji. Był konkurs na instalację, było instalacji instalowanie i... klops. Nowe miejsce, nieopodal mostu Bernardyńskiego, kompletnie się nie przyjęło. Spuściliśmy zasłonę milczenia nad tym, że na udanym projekcie żałośnie zwisają pojedyncze kłódki. Zarząd Dróg znów reklamuje stare miejsce, a mi coraz bardziej i częściej kręci się w głowie od tego, co i do kogo nie dociera, choć przecież powinno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo