https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

19 topól zniknie z bydgoskich Bartodziejów. Mieszkanka prosi o interwencję

Marta Mikołajska
- Drzewa są suche i odpadają z nich konary, co jest zagrożeniem dla użytkowników kortów. Tym bardziej wycięcie ich wydaje się zasadne - podkreśla Jarosław Skopek, prezes SM Zjednoczeni.
- Drzewa są suche i odpadają z nich konary, co jest zagrożeniem dla użytkowników kortów. Tym bardziej wycięcie ich wydaje się zasadne - podkreśla Jarosław Skopek, prezes SM Zjednoczeni. Arkadiusz Wojtasiewicz
O interwencję poprosiła nas pani Anna, mieszkanka bydgoskich Bartodziejów, zaniepokojona informacją o planowanej wycince drzew w okolicy kortów tenisowych przy ul. Koszalińskiej i Skłodowskiej-Curie.

Zobacz wideo: Dron obserwował kierowców na ulicy Wyszyńskiego w Bydgoszczy

od 16 lat

Teren ten dzierżawiony jest przez zewnętrzną firmę od Spółdzielni Mieszkaniowej Zjednoczeni w Bydgoszczy. Z relacji mieszkanki wynika, że kiedy w czerwcu kontaktowała się ze spółdzielnią, została poinformowana, że żadna wycinka nie jest w tym miejscu planowana. Inna informacja została jej przekazana przez Urząd Miasta Bydgoszczy - z pisma wynikało, że do UMB wpłynął wniosek o wycięcie kilkunastu drzew rosnących przy kortach tenisowych w okolicy ul. Koszalińskiej i Skłodowskiej-Curie.

Bydgoszcz. Wycinka jest konieczna?

- Zastanawiam się, dlaczego konieczna jest wycinka, skoro, jak twierdziła później spółdzielnia, "to jedynie niewielka inwestycja", a część nowych drzew (z tego, czego się dowiedziałam, wynika, że łącznie ma być ich 30) ma zostać zasadzona na tym samym terenie. Z tego, czego się dowiedziałam, wynika, że przyczyną usunięcia ich jest kolizja z inwestycją... - dziwi się pani Anna. I dodaje: - Nawet zachowanie tych kilku drzew z przodu ma dla mnie duże znacznie, gdyż częściowo redukują hałas dochodzący z otwartego kortu tenisowego pod moim oknem.

Kobieta podkreśla, że nie ma na celu blokowania nowych inwestycji, ale zależy jej na wprowadzeniu takich rozwiązań, które wiążą się z jak najmniejszymi wycinkami.

O komentarz poprosiliśmy Jarosława Skopka, prezesa SM Zjednoczeni. Ten zauważa, że informacja uzyskana wcześniej przez mieszkankę jest już nieaktualna. 28 czerwca spółdzielnia wydała zgodę na wycinkę i zgodnie z nią usuniętych ma zostać 18 topól. 28 sierpnia natomiast inwestor otrzymał zgodę na wycinkę od miasta. Podkreśla jednocześnie, że "kolizja z planami inwestycyjnymi" to niejedyna przyczyna podjęcia takiej decyzji.

Topole na bydgoskich Bartodziejach stanowią zagrożenie

- Drzewa są suche i odpadają z nich konary, co jest zagrożeniem dla użytkowników kortów. Tym bardziej wycięcie ich wydaje się zasadne - podkreśla Jarosław Skopek.

Zaznacza jednocześnie, iż zgodnie z przepisami przy każdej wycince są wymagane nasadzenia kompensacyjne.

- W ramach nasadzeń kompensacyjnych planowane jest zasadzenie 30 nowych drzew, bardziej szlachetnych, które zastąpią topole - mówi prezes "Zjednoczonych". Z uwagi na trwający okres ochronny (od 1 marca do 15 października), prace związane z wycinką zostaną przeprowadzone nie wcześniej niż od 16 października.

W sprawie głos zabrał także Krzysztof Zgubieński, dzierżawca terenu spółdzielni, który prowadzi w tym miejscu korty tenisowe. Potwierdza informacje przekazane przez spółdzielnię.

- Zimą kilka z tych topól się przewróciło. Drzewa nie są w najlepszym stanie. Staramy się zrobić wszystko, żeby tych drzew pozostało jak najwięcej - podkreśla Krzysztof Zgubieński. - Inwestycja prowadzona jest w ramach umów najmu, otrzymaliśmy zgodę zarówno od spółdzielni, jak i z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy. Prace rozpoczniemy po zakończeniu okresu lęgowego.

W ramach prac rozbudowane zostaną korty tenisowe i infrastruktura parkingowa. Powstanie też plac zabaw, obiekty małej architektury i boisko do padla. - To bardzo popularna gra, szczególnie na Półwyspie Iberyjskim. Warto dodać, że będzie to obiekt wyjątkowy, nie ma wielu takich w regionie - dodaje nasz rozmówca.

Wideo

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anna
Ewidentnie spółdzielnia jak i prezes firmy mijają się z prawdą. Zanim wpłynął wniosek inwestycyjny, wystosowano w tej sprawie wniosek nieinwestycyjny o tą wycinkę, czyli taki, w którym np.mogliby uzyskać zgodę z powodu złego stanu drzew.Wówczas Urząd Miasta NIE WYDAŁ zgody nie widząc podstaw. Było to miesiąc przez wystosowaniem wniosku inwestycyjnego.Gdyby drzewa stwarzały zagrożenie już wówczas otrzymaliby zgodę, bo przecież miasto nie odmówiłoby w takiej sytuacji i nie musieliby wystosowywać kolejnego, gdzie dopiero wtedy jako powód wycinki podano kolizję z inwestycją. Kłamstwem jest też,że przewróciło się kilka drzew. Rzeczywiście przewróciło się JEDNO i to PODCZAS DUŻEJ WICHURY, na tyle dużej, że wydawano wcześniej ostrzeżenia, wówczas przewróciły i się i połamały gałęzie również przy kilku drzewach miejskich, a przecież te są dokładanie sprawdzane przez miasto pod kątem bezpieczeństwa, po prostu bardzo silny wiatr (powywracane były też ławki, kosze od śmieci itd.) na to wpłynął i tak się niestety może stać również przy zdrowych drzewach (ale przecież przy wichurze i burzy nikt nie gra na kortach). Nie ma wątpliwości, że nikt nie starał się zastanowić, czy można zminimalizować tą wycinkę (a tego nadal wymaga ustawa o ochronie przyrody- szukanie rozwiązań alternatywnych), skoro teraz karmi się nas argumentami, że są po prostu zagrożeniem, choć jedynym powodem jest rozbudowa inwestycji i prawdopodobnie wygoda - bo nie muszą przez kolejne lata sprawdzać tych drzew pod katem bezpieczeństwa (jeśli o drzewa się dba, suwa suche gałęzie, sprawdza okresowo przez profesjonalne firmy ich stan, to nie są zagrożeniem).Wygodniej jest usunąć co się da i nasadzić nowe, którym zajmie 20-30 lat nim będą dorosłe, o ile się je zostawi na tym terenie.

Ostania sprawa- prezes spółdzielni ominął fakt, że spółdzielnia nie informuje mieszkańców o planowanych wycinkach (czego również wymaga ustawa) jak i o planowanych inwestycjach.

Mówienie,że sprawa była już nieaktualna, nie jest prawdą, gdyż poinformowano mnie,że nie będzie wycinki pod koniec czerwca, a wniosek o wycinkę(już ten inwestycyjny) był złożony WCZEŚNIEJ, ewidentnie wprowadzono mnie w bład. Do tego na PIŚMIE dostałam odpowiedz z zarządu, że nie będzie żadnej nowej inwestycji na tym terenie! (pytałam,chcąc się dowiedzieć co powstanie pod moim oknem, gdyż telefonicznie uzyskanie tej informacji graniczyło cudem, dzwoniłam do zarządu jak i kierownictwa osiedla nikt jasno nie potrafił mi odpowiedzieć na to pytanie).
a
a.
Jeśli rozbudowana zostanie infrastruktura parkingowa itp, to pytanie czy nasadzenia zastępcze na tym terenie nie będą w tym przeszkadzały i czy nie zostaną wkrótce usunięte, bo nie będzie na nie miejsca, jestem ciekawa czy uwzględniono to i poinformowano o tym Urząd Miasta, gdy ten ustalał miejsce tych nasadzeń
a
a.
Dobrze, że chociaż tym razem chcą uwzględnić okres lęgowy ptaków, gdyż 4 lata temu już też próbowano te drzewa usunąć, chociaż była wiosna,a na 5 drzewach były gniazda ptaków. Dopiero interwencja policji zadziałała.
a
anna
Zanim wpłynął wniosek inwestycyjny, wystosowano w tej sprawie wniosek nieinwestycyjny o tą wycinkę, czyli taki, w którym np.mogliby uzyskać zgodę z powodu złego stanu drzew.Wówczas Urząd Miasta NIE WYDAŁ zgody nie widząc podstaw. Było to miesiąc przez wystosowaniem wniosku inwestycyjnego.Gdyby drzewa stwarzały zagrożenie już wówczas otrzymaliby zgodę, bo przecież miasto nie odmówiłoby w takiej sytuacji i nie musieliby wystosowywać kolejnego, gdzie dopiero wtedy jako powód wycinki podano kolizję z inwestycją. Kłamstwem jest też,że przewróciło się kilka drzew. Rzeczywiście przewróciło się JEDNO i to PODCZAS DUŻEJ WICHURY, na tyle dużej, że wydawano wcześniej ostrzeżenia, wówczas przewróciły i się i połamały gałęzie również przy kilku drzewach miejskich, a przecież te są dokładanie sprawdzane przez miasto pod kątem bezpieczeństwa, po prostu bardzo silny wiatr (powywracane były też ławki, kosze od śmieci itd.) na to wpłynął i tak się niestety może stać również przy zdrowych drzewach (ale przecież przy wichurze i burzy nikt nie gra na kortach). Nie ma wątpliwości, że nikt nie starał się zastanowić, czy można zminimalizować tą wycinkę (a tego nadal wymaga ustawa o ochronie przyrody- szukanie rozwiązań alternatywnych), skoro teraz karmi się nas argumentami, że są po prostu zagrożeniem, choć jedynym powodem jest rozbudowa inwestycji i prawdopodobnie wygoda - bo nie muszą przez kolejne lata sprawdzać tych drzew pod katem bezpieczeństwa (jeśli o drzewa się dba, suwa suche gałęzie, sprawdza okresowo przez profesjonalne firmy ich stan, to nie są zagrożeniem).Wygodniej jest usunąć co się da i nasadzić nowe, którym zajmie 20-30 lat nim będą dorosłe, o ile się je zostawi na tym terenie.

Ostania sprawa- prezes spółdzielni ominął fakt, że spółdzielnia nie informuje mieszkańców o planowanych wycinkach (czego również wymaga ustawa) jak i o planowanych inwestycjach.

Mówienie,że sprawa była już nieaktualna, nie jest prawdą, gdyż poinformowano mnie,że nie będzie wycinki pod koniec czerwca, a wniosek o wycinkę(już ten inwestycyjny) był złożony WCZEŚNIEJ, ewidentnie wprowadzono mnie w bład. Do tego na PIŚMIE dostałam odpowiedz z zarządu, że nie będzie żadnej nowej inwestycji na tym terenie! (pytałam,chcąc się dowiedzieć co powstanie pod moim oknem, gdyż telefonicznie uzyskanie tej informacji graniczyło cudem, dzwoniłam do zarządu jak i kierownictwa osiedla nikt jasno nie potrafił mi odpowiedzieć na to pytanie).
G
Gość
W dewastacji zieleni nikt nie jest w stanie wyprzedzić Pomorskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Tam każde drzewo i krzak to śmiertelny wróg. Może nareszcie ktoś się tym zainteresuje. Przecież są kary administracyjne ,ale powinni ją płacić niszczyciele z własnej kieszeni, a nie członkowie spółdzielni - patologia powszechnie stosowana.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski