Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzenia przy muzyce. Magdalena Witkiewicz o swej najnowszej powieści z wojennym Grudziądzem w tle

Magda Jasińska
Magdalena Witkiewicz o swej powieści „Jeszcze się kiedyś spotkamy”: To historia inspirowana wydarzeniami, które się zdarzyły w mojej rodzinie. Mój dziadek z babcią mieszkali w Grudziądzu
Magdalena Witkiewicz o swej powieści „Jeszcze się kiedyś spotkamy”: To historia inspirowana wydarzeniami, które się zdarzyły w mojej rodzinie. Mój dziadek z babcią mieszkali w Grudziądzu Małgorzata Kowalska/Facebook
Rozmowa z Magdaleną Witkiewicz – pisarką. Niedawno ukazała się jej kolejna książka pt. „Jeszcze się kiedyś spotkamy”. Autorka nie kryje, że w powieści jest ślad jej rodzinnej historii z Grudziądza. Całość audycji do wysłuchania na antenie Polskiego Radia PiK w piątek (17 maja) o godz. 20 oraz na stronie www.radiopik.pl.

Jesteś zawodową pisarką - specjalistką od szczęśliwych zakończeń. Napisałaś kolejną grubą książkę…
Tak, zwykle piszę za krótkie książki, ale teraz jakoś tak mi się rozciągnęła.

„Jeszcze się kiedyś spotkamy” - tak nazywa się twoja najnowsza książka, której akcja osadzona jest w Grudziądzu, mimo że na co dzień mieszkasz w Gdańsku. Skąd w ogóle zaczerpnęłaś pomysł na dwutorową akcję – historię babci i wnuczki?
Dwutorowa akcja - chyba ze strachu, bo się trochę bałam napisać wyłącznie książkę historyczną, albo wyłącznie książkę, która się dzieje gdzieś w czasach II wojny światowej i stwierdziłam, że trzeba to połączyć ze współczesnością. Też bardzo się interesowałam tak naprawdę psychologią transgeneracyjną i w ogóle psychologią, i dowiedziałam się, że to kim my jesteśmy, w dużej mierze zależy od tego, jakie życie mieli nasi przodkowie. Nasze babcie, nasi dziadkowie i nawet jakieś sekrety gdzieś tam wiszą w tej naszej rodzinnej przestrzeni. Te sekrety bardzo często nie muszą być nawet zdradzone, one po prostu nawet nie wyjawione gdzieś tam mają wpływ na nasze życie. Zaczęłam o tym bardzo dużo czytać i tym się interesować. Również zaczęłam dostrzegać pewne analogie pomiędzy moją babcią, jedną i drugą, i widzę, że coś w tym było. Jest to prawda, że gdzieś tam powielamy losy naszych przodków i nawet nasze decyzje czasami są bardzo podobne. Bardzo często coś nas denerwuje w naszych rodzicach i mówimy sobie „Oj, nigdy nie będę tak mówić jak moja mama”, a potem się okazuje, że do naszych dzieci mówimy dokładnie tak samo.

To są dwie historie babci i wnuczki. Skąd ten pomysł?
Tak naprawdę chciałam napisać o tęsknocie, o wielkiej tęsknocie, która miała miejsce na waszych terenach, bo to jest historia inspirowana wydarzeniami, które się zdarzyły w mojej rodzinie. Nie jest oczywiście ona do końca prawdziwa, ale jest takim zastanowieniem się, co by było gdyby. Otóż mój dziadek z babcią mieszkali w Grudziądzu i mój dziadek wyruszył na wojnę. Wiadomo, Grudziądz to było miasto, w którym 87% ludności było wpisanych na listę narodowościową, więc tak naprawdę wyruszył na wojnę w niemieckim mundurze i z tej wojny nigdy nie wrócił do babci i nie wiadomo co się z nim stało. Czerwony Krzyż szukał dziadka, wszyscy dziadka szukali, ale nie mieliśmy informacji o tym, że dziadek na tej wojnie zginął. Tak zaczęłam się zastanawiać, co ta moja babcia wtedy musiała czuć, że mężczyzna jej życia wyjechał na front, zostawiając ją i 3-tygodniową córką - moją mamą. Wojna się skończyła i on nie wrócił. Nawet były pewne informacje, że zginął na wojnie. W tej książce jest opisany właśnie Grudziądz wojenny, tam są lokalizacje - w zasadzie wszystkie są sprawdzone i wszystkie są prawdziwe. Można sobie nawet zrobić spacer ścieżkami moich bohaterów. Bardzo bym chciała, żeby coś takiego kiedyś zorganizować. Byłam w Grudziądzu i znalazłam nawet dom, w którym moja babcia mieszkała. Zaglądałam w te okna na parterze i sobie myślałam, że być może tam moja babcia czekała właśnie na listy od dziadka. To książka o różnego rodzaju decyzjach życiowych, wojennych. Pokazane są te trudne czasy bez oceny. Ja nie oceniam tam nikogo.

Ta historia z sierpnia 1939 roku, to jest historia pięciorga osób.
To są przyjaciele, którzy są przedstawieni w przededniu wojny. Postanowili sobie iść do kina - tutaj też ciekawostka, bo bardzo się przygotowałam merytorycznie do napisania tej książki, więc dokładnie wiem, że w kinie Gryf w Grudziądzu 15 sierpnia '39 roku grano „Wrzos”.

Czyli przewertowałaś stare gazety.
Tak, przewertowałam gazety, przewertowałam książki, w zasadzie wszystko, co było dostępne w Polsce na temat Polaków w wojskach niemieckich, walczących w Wehrmachcie na froncie wschodnim. Siedziałam w tych archiwach internetowych i czytałam te gazety. To były w ogóle niesamowite czasy, to było takie przeniesienie się trochę do innych czasów. Gdy czytam gazetę - załóżmy z 15 sierpnia - i tam się w niej zastanawiają, czy to kolejne manewry Hitlera, to ja tak chciałabym trochę powiedzieć tym ludziom: „Słuchajcie, ja już wiem, co z tego będzie”. Ta książka jest trochę nostalgiczna - no, nie powiem, że smutna, bo oczywiście jak wszystkie moje książki kończy się dobrze, chociaż to zakończenie tutaj jest takie nieoczywiste.

Ty masz takie natręctwo, że właśnie lubisz świetnie dokumentować swoje książki?
Wydaje mi się, że ja nigdy czegoś takiego nie miałam, ale od pewnego czasu lubię i tak jak Stefan Darda, z którym napisałam książkę, mówi do mnie: „Magda, przecież tego i tak nikt nie zauważy”, ale ja wolę odrobić zadanie domowe.

Ty lubisz płodozmian literacki - to teraz nad czym pracujesz?
Oczywiście będzie lekko. Jak już się zmasakrowałam psychicznie i wyczerpałam, to teraz będzie lekka historia, która być może się ukaże przed świętami.

Twoje życie tak trochę się dzieli na ten czas po pisaniu i na deadliny.
Mój tata zawsze się mnie pyta: „A dzisiaj pracujesz, czy dzisiaj się obijasz?”. Ten czas, kiedy ja według mojego taty się obijam, to jest czas spotkań z czytelniczkami. Dla niego nie pracuję i po prostu wreszcie bym się wzięła do jakiejś roboty. No przecież chodzenie po radiach, telewizjach i gazetach, i pisanie, autografy nie jest robotą.

Ile już książek napisałaś?
Musiałabym to zliczyć, ale chyba z tymi innymi z 25? Tak 2 - 2 i pół rocznie piszę. Myślę, że napisanie dwóch książek rocznie to jest to, co mogę zrobić bez żadnych kosztów, że tak powiem na mojej osobie zdrowotnych i to jest to, co chciałabym utrzymać.

Zobacz nasz nowy program: "Dojrzalsi" (odcinek 2)

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera