Miasto zostało podzielone na strefy, w których mają obowiązywać określone zasady wieszania reklam.
Reklamy w Bydgoszczy wyglądają chaotycznie
Zobacz galerię: Reklamy w Bydgoszczy. Szyldy jak szpeciły, tak szpecą
- Zaczniemy od rejonu Starego Miasta. Dokument, który opracowaliśmy wspólnie z Miejską Pracownią Urbanistyczną, zakłada, że mają stąd zniknąć wszelkie wielkoformatowe reklamy, billboardy, na rzecz mniejszych, harmonizujących z architekturą Starego Miasta - mówi plastyk miejski Marek Iwiński.
Walka ze szpetotą
Ustawa krajobrazowa, która weszła w życie we wrześniu ubiegłego roku, daje narzędzie samorządom do walki z reklamową brzydotą. Jak z niej do tej pory skorzystano w Bydgoszczy? Co już udało się zrobić?
- Przygotowując ten dokument, zwróciłem się także do firm reklamowych. Jak one widzą uporządkowanie tego bałaganu. I uzyskałem wiele cennych uwag. Na pewno ważne będą opinie mieszkańców. Chodzi o wypracowanie wspólnej koncepcji, żeby na ulicach wyglądało to estetycznie. Reklamy muszą być umieszczane w jakimś szyku, powinny być jednolitej wielkości, estetyczne, podświetlone, na pewno nie mogą zakrywać architektonicznych detali czy całych kamienic - tłumaczy Marek Iwiński.
Przykładem dobrych rozwiązań mogą być billboardy na ul. Fordońskiej za wiaduktem warszawskim. - Dotąd na banerach przewidzianych na reklamach widniał tylko numer telefonu do kontaktu i tyle. Staramy się, aby na tych billboardach znalazło się jakieś zdjęcie, na przykład pokazujące perspektywę Bydgoszczy - mówi plastyk miejski.
Negocjować, nie karać
Udało się, przynajmniej w części, zmienić, m.in. wygląd ulicy Dworcowej. - Ściana jednego z budynków na Dworcowej miała... 36 właścicieli. Każdy tam wieszał, co chciał. Przekonałem ich, że warto to zmienić, przedstawiając konkretne propozycje reklamowych rozwiązań - mówi Marek Iwiński.
Dobrymi przykładami są także nowe, oszklone i podświetlone słupy ogłoszeniowe, które pojawiły się w kilkudziesięciu miejscach miasta oraz ściany retro w trzech miejscach Bydgoszczy.
W najbliższym czasie estetyczniejszy wygląd mają zyskać kioski, które będą przemalowane w jednolitej kolorystyce.
Ustawa krajobrazowa przewiduje nakładanie na opornych czy tych, którzy umieszczają reklamy na dziko, kar finansowych. - Nie jestem ich zwolennikiem, wolę negocjacje, podanie dobrego przykładu. Wykonanie estetycznej reklamy wcale nie musi być drogie. Obecnie istnieje wiele możliwości zastosowania nowoczesnych technologii, skorzystanie z nich daje doskonałe efekty - dodaje Marek Iwiński.
Gdzie jest najgorzej?
Niestety, ciągle nie brakuje przykładów zaśmiecania bydgoskich ulic ogłoszeniami, które w przestrzeni publicznej znaleźć się w ogóle nie powinny.
Najgorzej, jak przyznaje plastyk miejski, jest na prywatnych terenach, na przykład na ulicy Fordońskiej, chociaż nie tylko.
- Tam panuje reklamowy chaos. Banery są różnej wielkości, w różnej kolorystyce... Kiedy już będziemy mieli uchwałę Rady Miasta w tej sprawie, będzie podstawa prawna do działania. Będziemy rozmawiać z właścicielami tych działek, przedstawić im nasze propozycje. Za 2-3 lata Bydgoszcz będzie wyglądała inaczej - dodaje Marek Iwiński.
Gdzie są najbrzydsze reklamy?