Zobacz wideo: Bydgoska policja ostrzega przed oszustwami "na wnuczka"

Bezdyskusyjnie, jest w tym roku ewidentnie drożej. Trochę przyzwyczailiśmy się do tego, że w okolicach 1 listopada ceny zawsze skaczą, bo to „tradycyjny” czas żniw dla sprzedawców kwiatów i zniczy, który potrafił ich ustawić finansowo na wiele (zwłaszcza tych zimowych, martwych dla interesu) miesięcy. Czas pandemii i jej nieoczekiwanych konsekwencji (zakaz wstępu na cmentarze) potrafił jednak mocno zatrząść tym rynkiem. Inflacja dołożyła swoje i to prawdopodobnie dlatego lęk przed mniejszym popytem przełożył się na mniejsze zainteresowanie okazjonalnym handlem w tym czasie. Ma być to widoczne na przykład przy cmentarzu komunalnym przy Wiślanej, gdzie o pozwolenia na handel tymczasowy wystąpiło w tym roku zdecydowanie mniej chętnych.
To Cię może zainteresować
Niestety, lekcję ekonomii, jak się okazało, odrobili także... cmentarni złodzieje. Ich aktywność też musimy brać pod uwagę w drodze na groby. Sama złapałam się na takiej wątpliwości. Ruszyłam porządkować nagrobki nieco wcześniej, a że koniec października to dodatkowo rocznica urodzin bardzo bliskiej mi osoby, chciałam udekorować płytę nagrobną jak najpiękniej. Mam po sąsiedzku świetne ogrodnictwo, chryzantemy można tam kupić imponujące, ale... Szczuć cmentarne hieny bujnym bukietem?... Dawać im zarobić na ograbieniu płyty upamiętniającej tak bliskiego mi człowieka? Z miłości wydałabym wiele, ale więcej mogłyby mnie potem kosztować rozgoryczenie i złość.
Tak jak wielką złość budzą akty wandalizmu na nekropoliach. Niedawno przykład takiego haniebnego postępowania udostępnił na swoim profilu społecznościowym Marek K.Jeleniewski, przed laty jeden z inicjatorów kwest na renowację nagrobków na bydgoskich Powązkach, czyli cmentarzu Starofarnym. Jacyś bezmózdzy osobnicy upaprali farbą jeden z odrestaurowanych za te pieniądze na Starofarnym pomników.
Kwestarz sparafrazował dla nich celny komentarz, zaczerpnięty z niezapomnianej kwestii kapitana Wagnera w „CK dezerterach” : Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić postępowanie tego bydlaka.
Mam nadzieję, że dzięki miejskiemu monitoringowi i aktywności policji, uda się jak najszybciej złapać i ukarać wandali. Podobnie żywię nadzieję, że zarządca miejskich cmentarzy w tym roku nie da się zaskoczyć ilością śmieci w kontenerach komunalnych nekropolii. W ubiegłym roku, gdy wizyty przy grobach kalendarz i pogoda pozwoliły rozłożyć na kilka dni, centralnie w 1 listopada śmietniki przewalały się od śmieci, niszcząc podniosłą atmosferę. Żadne tłumaczenia, oprócz ataku żywiołów, nie trafiają do mnie w takiej sytuacji. Podobnie jednak jak z drugiej strony nie umiem zrozumieć postępowania tak wielu ludzi, którzy porzucają troskę o groby bliskich. Kwatera dziecięca na cmentarzu przy Wiślanej zasypana jest wezwaniami do wnoszenia opłat administracyjnych. Mam wrażenie, że w tym roku jest ich szczególnie wiele. I wydaje mi się, że nie tylko wypadkami losowymi i ekonomią można to tłumaczyć. Przecież niewiele trzeba...
Na koniec, w tym zalewie przygnębiających informacji, przytoczę więc może pewną zdroworozsądkową opinię, którą wyraziła pani przepytywana okolicznościowo przez jedną ze stacji telewizyjnych. Nieco zrezygnowana, ale jednak praktyczna: postawi w tym roku na schludnym grobie jedną doniczkę zamiast zwyczajowych trzech. Bo nie chodzi przecież o to, by kapało od kwiatów, jej pamięć o bliskich nie stanie się przez to gorsza. Ważne, że pamiętamy. Najważniejsze.