[WRACAMY DO TEMATU] Nici z pływania w Brdzie na Wyspie Młyńskiej. Na kąpielisko nie ma zgody

Witold Łożewski, pilot żeglugi śródlądowej, na wodzie jest od 18. roku życia, a skończył już 68 lat. Przekonuje, że większą wagę przykłada się w mieście do konsultacji społecznych, np. do pytania o zdanie turystów, mieszkańców, a mniejszą do opinii fachowców.

PRZECZYTAJ:Miał być „basen” na Wyspie Młyńskiej, a został tylko piach. Kąpielisko nad Brdą odpływa w siną dal

- W tym miejscu nie przewiduje się kąpiących się ludzi. Tamtędy może płynąć motorówka, barka. Silniki barki mają bardzo dużą moc, śruba jest potencjalnym zagrożeniem dla zabłąkanego w rzece pływaka, który zlekceważy nakaz pływania w wyznaczonym rejonie - tłumaczy. Dodaje, że miejsce, w którym miało powstać kąpielisko, służy barkom do zawracania. - Nie powinno w związku z tym być w takim miejscu żadnych przeszkód, żadnych stref do kąpania się, ani powbijanych pali.

Robert Szatkowski, prezes Stowarzyszenia Bydgoski Wyszogród, radny Rady Działalności Pożytku Publicznego. Historyk, żeglarz, społecznik także nie był zwolennikiem kąpieliska. - Dobra decyzja Urzędu Żeglugi. Pisałem o tym chyba z rok temu - komentuje na swoim facebookowym profilu.

- Znając ułańską fantazję plażowiczów, nietrudno sobie wyobrazić golasów biegających po Starym Rynku czy choćby po bydgoskiej farze. Również działalność okolicznych urzędów mogłaby być kłopotliwa, nie mówiąc już o widokach dla wycieczek. Na pewno w Bydgoszczy można znaleźć inne miejsce na kąpielisko miejskie. Wystarczyłoby choćby reaktywować Balaton na Bartodziejach.

Bydgoszczanie komentujący ten temat w Internecie wspominają także o słynnym przed laty kąpielisku na Jachcicach. W 1967 roku na Jachcicach istniała plaża dla ok. 2 tys. osób. Lokalizację kąpieliska w latach 70. uznano jednak za tymczasową, gdyż powyżej (tam, gdzie były pomosty, toalety, szatnie, budynek techniczny) planowano podpiętrzenie Brdy w zbiorniku zaporowym.