Porażka w pierwszym meczu derbowym trochę boli, ale trzeba pamiętać, że graliśmy z wicemistrzem Polski, który ma w składzie reprezentantów kraju, opromienionych ostatnio awansem do ćwierćfinału koszykarskiego mundialu. Już to, że przez połowę meczu walczyliśmy z nimi jak równy z równym, jest sukcesem.
Bydgoski klub odnotował też sukces komercyjny. 4 tysiące kibiców na inauguracji w Łuczniczce wróży, że gdy drużyna po następnym meczu z Anwilem przeniesie się do mniejszej Artego Areny, to o bilet na ligę może być bardzo trudno.
Czego zabrakło mi na tym meczu? Po pierwsze, zorganizowanego dopingu dla Astorii. Kilkudziesięciu fanów Twardych Pierników w jednym sektorze potrafiło zrobić większy hałas niż wszyscy pozostali. Drugi minus to kulinarne wyziewy z grillów. Pod koniec meczu pachniało w hali niczym w azjatyckiej garkuchni.
Smaki Kujaw i Pomorza odcinek 7
