Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko nie w Boże Narodzenie! (Recenzja "Świątecznego dyżuru Adama Kay'a)

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Adam Kay zbiera znakomite opinie recenzentów na całym świecie
Adam Kay zbiera znakomite opinie recenzentów na całym świecie Fot.Archiwum Expressu Bydgoskiego/Wydawnictwo Insignis
Bo jest Żydem (co z tego, że niepraktykującym). Bo jest gejem (co z tego, że równie mocno kocha). Bo jest młody... To wystarczy, by koleżanki i koledzy z pracy zawsze wmanewrowali go w szpitalne dyżurowanie w święta z choinką. Wtedy, gdy cały świat wariuje na punkcie prezentów i kolęd, Adama zawsze czeka ten sam scenariusz - ostry dyżur ginekologiczno-położniczy.

Zwłaszcza w tej drugiej opcji, gdyż jak wiadomo, dzieci nie czekają z przyjściem na świat na koniec przerwy świątecznej. A czasem wręcz na odwrót - rodzice pojawiają się na porodówkach wcześniej, na przykład po to, by dziecko miało... „atrakcyjną” datę urodzenia... Zatem, gdy się ma na co dzień do czynienia nie tylko z boską tajemnicą narodzenia, ale i ludzkimi szajbami,

nie można do końca pozostać normalnym?

Adam Kay potrafi opowiadać o tym zwariowanym świecie na huśtawce spraw wielkich i przyziemnych z wyjątkowym wdziękiem. Poznaliśmy go już wtedy, gdy przygotował bestsellerową „Będzie bolało”, okrzykniętą „przezabawną” przez recenzentów na całym świecie. Wtedy pokazywał kulisy pracy lekarskich żółtodziobów, rzucanych (zgodnie z angielskimi zasadami) na staże po całej Wielkiej Brytanii. I rzeczywiście - ta konfrontacja wręcz nieograniczonej pomysłowości krzywdzących się pacjentów w zderzeniu z systemem opieki zdrowotnej (tak, tak, wcale nie lepszym od polskiego) wypadałaby groteskowo - gdyby nie była prawdziwie bolesna. Adam Kay, o którym już wtedy wiedzieliśmy, że ostatecznie

porzucił lekarski fartuch

na rzecz kariery aktora komediowego i scenarzysty, wytrwał w zawodzie przez siedem lat, z czego sześć świąt Bożego Narodzenia spędził na dyżurach kolejnych oddziałów ginekologiczno-położniczych (z powodów o których wyżej, w nowych miejscach ciągle od nowa wpadając w spiralę argumentów„Żyd - gej - młody”...). Będąc już o szczebelek wyżej w lekarskiej hierarchii - ciągle nie dość wysoko, by coś znaczyć, ale już dostatecznie na górze, by przejmować trudne zadania i odpowiedzialność. I strach o to, że im nie podoła. Znów trochę ze ściśniętym gardłem i od śmiechu, i od przerażenia czytamy opowieści dr. Kay’a, jak w toalecie na szybko puszcza sobie prezentację w Power Poincie, by nauczyć się przyjmowania porodu pośladkowego. Ale smutnych historii robi się coraz więcej... O niechcianej aborcji, kolejnym poronieniu in vitro albo samotnej śmierci kobiety z rakiem macicy. Przy całym bałaganie organizacyjnym i miałkości relacji towarzyskich, z czasem staje się to nie do wytrzymania. I Adam - choć wkrótce zatęskni - odchodzi, tracąc po drodze także uczucie i partnera. I może to wszystko sprawia, że przy lekturze tej części już nie śmiejemy się tak głośno, serdecznie, oczyszczająco. Już przestaje być nieustająco „przezabawnie”.
Adam Kay, Świąteczny dyżur, Wydawnictwo Insignis Media, Kraków 2019
https://expressbydgoski.pl/miedzy-pitbullem-a-psami-recenzja-krysztalowych/ar/c13-14547275

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera