Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tych chwil wrażeń, przeżyć i emocji bydgoszczanom i tak nikt nie odbierze [WSPOMINAMY TORBYD]

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Jeden z licznych meczów ligowych. Krążek hokejowy właśnie wylądował w bramce na tafli Torbydu
Jeden z licznych meczów ligowych. Krążek hokejowy właśnie wylądował w bramce na tafli Torbydu Archiwum
Hokej na lodzie przez lata należał, obok żużla i piłki nożnej, do „świętej sportowej trójcy” bydgoszczan. Umarł dawno temu. Teraz także „Torbyd”, straszący pustką od lat, definitywnie zniknie z bydgoskiego krajobrazu.

PRZECZYTAJ:Torbyd - wreszcie koniec 12 lat agonii [ZOBACZ HALĘ NA CHWILĘ PRZED ROZBIÓRKĄ]

[break]
W międzywojniu w lodowego hokeja grało wielu bydgoszczan, zrzeszonych w kilku klubach. Zaciekle rywalizowano z drużynami z Torunia. Jednak prawdziwy czas tej dyscypliny nadszedł po II wojnie, kiedy do milicyjnej wówczas Gwardii co roku trafiali do zastępczej służby wojskowej gracze z innych klubów. Na naturalnym lodowisku, usytuowanym przy ulicy Zamojskiego, zrobiło się ciasno, sportowcy często też przegrywali z pogodą, a zwłaszcza z odwilżą.

W wyścigu z Toruniem

W 1953 roku starania o budowę drugiego w kraju, po „Torkacie” sztucznego lodowiska podjęła Gwardia. Projekt upadł, gdy okazało się, że odpowiednich chłodziarek w Polsce nikt nie produkuje i trzeba byłoby je sprowadzić za dewizy, a tymi klub nie dysponował.

PRZECZYTAJ:Torbyd - wreszcie koniec 12 lat agonii

Niebawem Bydgoszcz razem z Toruniem podjęły rywalizację o przydział środków z budżetu centralnego na budowę lodowiska. Lepsze argumenty i dojścia (a także wyniki sportowe) miał jednak Toruń. W 1956 roku zapadła decyzja o budowie w tym mieście lodowiska z funduszy centralnych z własną maszynownią.

Ta wiadomość zmobilizowała bydgoszczan. Red. Zbigniew Urbanyi na łamach „Ilustrowanego Kuriera Polskiego” rzucił hasło, by zbudować lodowisko własnym sumptem, z tzw. społecznych środków, bez specjalistycznej maszynowni, którą zastąpić miały... rezerwy chłodu z Zakładów Mięsnych.

Pomysł zyskał powszechne poparcie. Powstał społeczny komitet budowy. Wybrana lokalizacja przy ul. Moniuszki uniemożliwiała budowę pełnowymiarowej płyty, przystosowanej do organizowania meczów hokeja na lodzie, ale była jedyną możliwą w tamtym czasie, bowiem obszerniejszego placu przy Zakładach Mięsnych nie chciał odstąpić Centrostal. Władze związku hokejowego zgodziły się jednak na grę na lodowisku o „bydgoskich” wymiarach. Ustalono też zawczasu nazwę obiektu, ówczesnym zwyczajem do słowa „tor” w znaczeniu „łyżwiarski” dodając pierwszą sylabę nazwy miasta. Tym samym do krajowej rodziny „torów”, do „Torkatu” i „Torwaru”, dołączył „Torbyd”.

Przecinamy wstęgę

Kiedy w Toruniu ogłoszono zimą 1959 roku, że na następny sezon lodowisko ma być już gotowe, w Bydgoszczy zawrzało. W kwietniu zaczęła się budowa „Torbydu” na całego. Obiekt wznoszono ostatecznie przez 9 miesięcy, a jego budowniczowie chwalili się potem, że ustanowili swoisty rekord świata. Przy okazji wyprzedzili o kilkanaście dni Toruń.

Jesienią do budowy wałów dla kibiców wokół tafli zaangażowano wojsko. W ekspresowym tempie położono 17 km rur, zawieszono sznury żarówek nad taflą, w sukurs mrożeniu lodowiska przyszła też pogoda, chłód z Zakładów Mięsnych wspomagał mróz, który dochodził do 15 st.

Inauguracja „Torbydu” okazała się możliwa już w sobotę, 19 grudnia 1959 roku, o godz. 18. Wstęgę przecinał Aleksander Schmidt, przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Potem były defilada, pokaz sztucznych ogni i popisy czołowych łyżwiarzy figurowych z Bydgoszczy. A na deser 6 tysięcy kibiców, którzy szczelnie wypełnili gliniaste wały wokół tafli, obejrzało mecz. II-ligowa wówczas Polonia zagrała z mistrzem Polski, Górnikiem Katowice. Bydgoski zespół wzmocniła słynna trójka Kanadyjczyków, braci Warwicków, mistrzów świata z 1955 roku, którzy już zakończyli sportowe kariery. Polonia przegrała 3:9. Wszystkie gole dla Polonii zdobyli Kanadyjczycy. Następnego dnia szczęśliwcy, którzy dostali się na obiekt, oglądali popisy łyżwiarskie figurowców i ligowy mecz Polonia - Piast Cieszyn, wygrany przez gospodarzy aż 10:0.

Warunki do gry nie były najlepsze. Szatnia - z braku miejsca przy lodowisku - funkcjonowała na stadionie piłkarskim, odległym o kilkaset metrów, skąd hokeiści musieli wędrować na plac gry w łyżwach i pełnym stroju. Kiepska była jakość lodu, psuło się też oświetlenie, a w czasie ulewnego deszczu zawody trzeba było przerywać, by gumowym wężem ściągać z tafli wodę. Zimą 1960 roku wady te jeszcze były na tyle poważne, że większość swoich meczów Polonia rozgrywała na... starym naturalnym lodowisku przy Zamojskiego.

Prowizoryczne trybuny zbudowano rok później, kiedy to w Bydgoszczy rozgrywana była Spartakiada Armii Zaprzyjaźnionych w hokeju. To wówczas po raz pierwszy bydgoszczanie mieli okazję zobaczyć „wielki hokej”, naszpikowane światowej klasy gwiazdami drużyny Armii Radzieckiej i Armii Czechosłowackiej. A potem zaczęła się trwająca przez wiele lat przygoda z hokejem w najlepszym krajowym wydaniu. Na Torbydzie przez ponad dwie dekady toczyły się wspaniałe mecze Polonii z Legią Warszawa, Naprzodem Janów, Baildonem Katowice, Górnikiem Murcki, Podhalem Nowy Targ, Łódzkim KS-em, Górnikiem Katowice, a przede wszystkim zawsze ściągające wielkie tłumy na trybuny derbowe potyczki z toruńskim Pomorzaninem. To tu błyszczały talenty najpierw Brzeskiego, Jędrola, Gałęzewskiego, Nowaka, a później Fetera (olimpijczyka w Sapporo w 1972 r.), Majewskiego, Godziątkowskiego. Polonia w sezonie 1959/60 awansowała do I ligi, ale dopiero cztery lata później sięgnęła po brązowy medal mistrzostw Polski, powtarzając ten wynik w kolejnym sezonie, 1964/65.

Dopiero w 1975 roku Torbyd zmodernizowano, rezygnując z trudnej współpracy z Zakładami Mięsnymi. Na sąsiednim placu, opuszczonym tymczasem przez Centrostal, zbudowano własną maszynownię i drugą płytę, by potem wrócić na stary obiekt, ale już zupełnie innej jakości, odpowiadający międzynarodowym standardom.

Niestety, na wiele się to nie przydało. Polonia w 1978 r. spadła do II ligi i odtąd datuje się kryzys bydgoskiego hokeja.

Na „Torbydzie” powstał tymczasem hotel z dużym parkingiem, a płyta lodowiska zaczęła być wykorzystywana jako miejsce występów bardzo wówczas popularnych młodzieżowych zespołów rockowych.

BTH zgasiło światło

Po spadku Polonia przekazała sekcję hokejową Budowlanemu Klubowi Sportowemu, potem jeszcze od 1985 przez kilka lat ją utrzymywała, by po 1993 roku i przegraniu baraży o ekstraklasę z GKS Jastrzębie przekazać Bydgoskiemu Towarzystwu Hokejowemu, które szybko zakończyło żywot.

Od tej pory „Torbyd” przez jakiś czas służył jeszcze jako miejsce ślizgawek publicznych i treningów szkółek młodzieżowych, by ostatecznie zamknąć swoje podwoje. Próby wyremontowania bądź przebudowy spełzły na niczym. Tak popularny niegdyś obiekt stał w ruinie przez wiele lat, wywołując jedynie sentymentalne wspomnienia. Teraz nastał jego definitywny kres.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!