Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie błąd: na cel zbożny kiecka w kąt!

Katarzyna Kabacińska
Na gościnnych deskach Opery Nova 23 stycznia o godz. 17.00 i 20.30 zobaczymy spektakl stołecznego Teatru Komedia pt. „Dziewczyny z kalendarza”.

Na gościnnych deskach Opery Nova 23 stycznia o godz. 17.00 i 20.30 zobaczymy spektakl stołecznego Teatru Komedia pt. „Dziewczyny z kalendarza”.

<!** Image 1 align=none alt="Image 184291" sub="W Yorkshire nago pozowały gospodynie, u nas nawet na scenie to akt odwagi">Bożenę Dykiel, grającą w polskiej adaptacji sztuki „Dziewczyny z kalendarza”, zapytano czy u nas mogłoby się zdarzyć, że małomiasteczkowe gospodynie domowe mocno roznegliżowane pozują do zdjęć w kalendarzu. Aktorka bez wahania stwierdziła: „Nie!”. - Co tu owijać w bawełnę - jesteśmy krajem kołtunów - powiedziała „Gali”. <!** reklama>

Najciekawsze scenariusze pisze życie

Dla polepszenia samopoczucia po ciosie, zadanym przez Bożenę Dykiel, warto zastanowić się, kto stawiał na to, że taki kalendarz może powstać w miejscowości Rylstone? Pewnie niewielu, wszak gdy już wyszedł, zbulwersował konserwatywne hrabstwo Yorkshire. Nie na tyle jednak, by nie znaleźć w końcu zrozumienia dla intencji nobliwych pań z Women’s Institute, którego członkinie dziergały serwetki, smażyły konfitury, rozprawiały o wyższości gotowania na parze, no i wydawały tradycyjny kalendarz.

<!** Image 2 align=none alt="Image 184291" sub="Bożena Dykiel i w szlafmycy ma urok! ">Wprawdzie okres młodości z jej szalonymi pomysłami nasze gospodynie dawno miały za sobą, wszystko to musiało znudzić Tricię Stewart, bo rzuciła kiedyś przyjaciółce Angeli Baker: „A może by tak zrobić odlotowy kalendarz!”. Angela nie miała jednak do tego głowy, bo doglądała męża chorego na białaczkę. Gdy zmarł, panie z Women’s Institute - dzieląc smutek z wdową - postanowiły, że taki rozbierany kalendarz pomoże Angeli otrząsnąć się z żałoby.

<!** Image 3 align=none alt="Image 184291" sub="Aktorki przyznają, że aplauz publiczności dodał im śmiałości, by się rozebrać">Cel bardziej nośny społecznie nasunął się sam - pieniądze ze sprzedaży kalendarza pójdą na walkę z białaczką. A że pasją męża innej z pań, Lyndy Logan, było fotografowanie, łatwiej będzie stanąć przed znajomym obiektywem. Łatwo to jednak było tylko w teorii, w praktyce, gdyby nie czerwone wino w dużych ilościach, zbożna idea nie doczekałaby się realizacji. Koniec końców hrabstwo Yorkshire przywitało rok 2000 prawdziwym trzęsieniem ziemi, którego skutki wzmagały liczne wywiady, choćby w „New York Times” i audycje telewizyjne, jak popularny „Today Show”. A charytatywne konto pęczniało...

Wszystko na sprzedaż - kręcimy!

Czy taka historia mogła przejść niezauważona przez żądną świeżej pożywki kinematografię? Nie mogła i nie przeszła. Wszyscy wiedzieli, że trzeba działać szybko i nie dać historii przyschnąć. Tylko Angela Baker na wieść o tym, że będzie kręcony film o kulisach powstania kalendarza z Rylstone, nie mogła znaleźć sobie miejsca. - Obawiałam się, że to może być za trudne dla mnie i moich najbliższych. Mowa tu przecież o bardzo osobistych sprawach, intymnych doznaniach i uczuciach - zwierzała się w jednym z wywiadów.

<!** Image 4 align=right alt="Image 184291" sub="Czy jest sens liczyć lata Marii Pakulnis?">Jak rozwiano jej wątpliwości? Może tłumacząc, że warto pozwolić sobie na odreagowanie poprzez odrobinę szaleństwa. Dla siebie samej, bez względu na wiek i okoliczności. Tym bardziej że tą najważniejszą okolicznością był zbożny cel.

Już bez większych przeszkód spece od kina przystąpili do dzieła. Juliette Towhidi i Tim Firth przyoblekli historię z życia wziętą w pewne ubarwienia dla uatrakcyjnienia scenariusza, a za reżyserię wziął się Nigel Cole. Największe brawa należą się jednak temu, kto wziął się za obsadę, którą tworzyły, m.in., Helena Mirren i Julie Walters. O tym, że zagrały brawurowo dwie przyjaciółki z prowincji można się było przekonać w 2004 r., gdy film „Dziewczyny z kalendarza” wszedł na ekrany. Owe „przyjaciółki z prowincji” to słowa dla filmu Cola kluczowe. Jest on bowiem ciepłą - niepozbawioną melancholii, ale i humoru - opowieścią o przyjaźni kobiet. Z prowincji, ale nie prowincjuszek, bo potrafiły wyzwolić się z konwenansów i - choć dojrzałe i często zranione - odnaleźć w sobie piękno i fantazję. Wystarczyło za roczną terapię! Miejmy nadzieję, że wielu paniom na widowni też.

Melpomena też odcina kupony

Film cieszył się taką popularnością, że musiało to poruszyć wyobraźnię (tę biznesową) ludzi teatru. Chcieli to mieć, współscenarzysta kinowej adaptacji historii mieszkanek hrabstwa Yorkshire, Tim Firth, przysposobił zatem „Dziewczyny z kalendarza” na scenę. Premiera teatralnej wersji odbyła się we wrześniu 2008 roku w Chichester Festival Theatre i wkrótce spektakl ruszył w wielką trasę objazdową. Gdy wrócił do Londynu, osiadł na dłużej - w wersji cokolwiek musicalowej - na jednej ze scen West Endu, gdzie grany był przy aplauzie publiczności, za to bez zachwytu ze strony krytyków. Wytykali oni scenicznej adaptacji nadmierny sentymentalizm i melizny dramaturgiczne. Tymczasem dochody ze sprzedaży biletów teatralnych przewyższyły te kinowe, a wznawiane w kolejnych latach edycje kalendarza pozwoliły zasilić walkę z białaczką łączną kwotą 1,5 miliona funtów. I to jest najlepsza recenzja!

Matka Polka goła zgrozę wywoła?

Może trudno w to uwierzyć, ale własne realizacje sztuki Firtha wystawiono już w kilkunastu krajach całego świata od Nowej Zelandii i Australii, przez Kanadę, Argentynę, Rosję i Skandynawię, po Niemcy, Bułgarię oraz Czechy. Aż w 2010 r. przyszedł czas na Polskę i w październiku na scenie stołecznego Teatru Komedia miała miejsce rodzima premiera „Dziewczyn z kalendarza” w reżyserii Tomasza Dutkiewicza. Nawet jeśli wielu widzów nie znało szlachetnego rodowodu sztuki, to magnesem były znane aktorki, które - pomimo dojrzałego wieku - błysną od czasu do czasu na scenie nagim ciałem...

A jest na kogo popatrzeć! W rolę gospodyń z Rylstone wcielają się bowiem: Maria Pakulnis, Grażyna Wolszczak, Hanna Dunowska, Marta Klubowicz, Barbara Bursztynowicz, Halina Rowicka, Bożena Dykiel, Izabella Olejnik i Karolina Nowakowska. Kobiety piękne, zgrabne, choć nie młódki...

„To nie ja mam kłopot z moim wiekiem, tylko mój wiek ma kłopot ze mną, ponieważ nie czuję swoich lat” - przyznaje w wywiadzie dla „Gali” Bożena Dykiel, choć ona akurat w spektaklu się nie rozbiera. Aktorki, które się rozbierają, obawiały się czasem reakcji dzieci... Dobrym sposobem na te obawy jest hasło, którym zagłuszała w sobie wątpliwości jedna z bohaterek sztuki: „Jeśli się nie rozbiorę teraz, to kiedy?!”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!