Ulicę Glinki znam od lat. Historia jej remontów bardzo przypomina mi taką samą historię z ulicą Chodkiewicza. Drogowcy przed laty położyli asfalt na kawałku od Dąbrowy do Magnuszewskiej. Potem to samo - od Magnuszewskiej do Jana Pawła II.
Teraz znowu zaczynają remont w drugą stronę. Jak skończą, to to, co remontowali wcześniej, będzie się nadawało do naprawy. Ale nie będzie pieniędzy, więc zacznie się tylko łatanie nawierzchni.
Z Chodkiewicza było tak samo - najpierw połowa, potem druga część - tak zniszczona, że dopuszczenie do takiego stanu rzeczywiście jest skandalem. I tak się łata ulice, których jedyną winą jest to, że nie leżą w Śródmieściu. „Po bydgosku”.