Zachodzi jednak pytanie, czy prezydent miasta uczestniczy w tym polityczno-ideowym sporze, na takich samych zasadach jak zwykli obywatele, którzy nie pełnią najważniejszego urzędu w mieście.
Prezydent Bruski w czasie rządów Platformy Obywatelskiej podkreślał, że ma dobre kontakty na szczeblu centralnym. Zapewniał, że Bydgoszcz zawsze może liczyć m.in. na przychylność ministrów: Teresy Piotrowskiej i Pawła Olszewskiego. Jednak te kontakty nie przyniosły mieszkańcom naszego miasta zbyt wiele konkretnych korzyści i miały dla prezydenta znaczenie raczej marketingowe.
PRZECZYTAJ:Czy prezydent dobrze zrobił, biorąc udział w manifestacji w obronie mediów? [PYTANIE DNIA]
Teraz prezydent Rafał Bruski nie może się już pochwalić tymi znajomościami, a uczestnictwo w manifestacji KOD nowych przyjaciół we władzach centralnych raczej mu nie przysporzy. Otwarcie bowiem zamanifestował swój negatywny stosunek do nowej ekipy rządzącej i podejmowanych przez nią decyzji. Prezydent będzie więc musiał liczyć się z tym, że jego zaangażowanie negatywnie odbije się na kontaktach między bydgoskim samorządem a władzą centralną. W przypadku procedowania ważnych dla Bydgoszczy spraw nie będzie mógł liczyć na przychylność rządu.
Dlatego odradzałbym prezydentowi udział w tego typu manifestacjach. Powinien on szukać możliwości konsensusu z władzą centralną dla dobra Bydgoszczy.