„W związku z tym, że prezydent miasta Bydgoszczy Rafał Bruski przedstawił oczekiwania wobec festiwalu Camerimage, które niemal w całości są nierealne (do uznania jest jedynie realizacja przez nas promocji miasta za 500 tysięcy złotych), zwracam się z prośbą do Państwa o analizę możliwości udzielenia nam przez władze województwa pomocy w zatrzymaniu festiwalu w regionie” - pisał w swoim liście do marszałka Piotra Całbeckiego Marek Żydowicz.
Poprosił też o szybką reakcję:„Ponieważ do końca miesiąca musimy udzielić odpowiedzi innym miastom zainteresowanym przyjęciem Camerimage, proszę o pilne spotkanie w celu omówienia, czy i w jakim zakresie władze regionu byłyby gotowe udzielić festiwalowi większego niż dotychczasowe wsparcia, by mógł on zostać zrealizowany w 2019 roku w województwie Kujawsko-Pomorskim”.
Reakcja Piotra Całbeckiego jest, ale chyba nie taka, na jaką liczyłby dyrektor festiwalu. - Chętnie spotkam się z panem Markiem Żydowiczem - mówi marszałek województwa.
Dodaje jednak. - Urząd Marszałkowski wspiera co roku organizację Camerimage dużą kwotą. Ze środków unijnych dotujemy festiwal milionem złotych rocznie. Dlatego na apel, dotyczący zwiększenia dofinansowania, nie będziemy mogli odpowiedzieć pozytywnie.
Przypomnijmy, w ubiegłym roku Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, zmniejszył dotację dla festiwalu z 2,5 mln zł do 500 tys. zł. To był efekt listu intencyjnego na budowę Camerimage Center w Toruniu, jaki pod koniec 2017 r. podpisali Marek Żydowicz, minister kultury Piotr Gliński i prezydent Torunia Michał Zaleski.
Na 2019 rok Bruski zaproponował Żydowiczowi 1,5 mln zł dotacji na Camerimage. Postawił przy tym kilka twardych warunków, wśród nich m.in. uwzględnienie słowa Bydgoszcz w nazwie festiwalu, organizację wszystkich wydarzeń festiwalowych w Bydgoszczy i zapraszanie na Camerimage osób, nagrodzonych Oscarem po 1999 roku (w kategorii najlepszy aktor/aktorka). Dyrektor Camerimage określił tę propozycję jako obraźliwą i w długim liście wyjaśnił prezydentowi swoje stanowisko. Bruski jednak jest nieugięty i na więcej niż 1,5 mln zł nie chce się zgodzić.
Co zrobi teraz Marek Żydowicz? Urząd miasta w Bydgoszczy czeka na jego decyzję.
Czy uda się skończyć z plastikiem?