https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strażnik z... immunitetem

Grażyna Ostropolska
Mieszkaniec ul. Węgierskiej musiał wynająć adwokata, by jego auto wróciło na miejsce. Konkretnie do zatoki parkingowej, skąd zabrała je straż miejska.

Mieszkaniec ul. Węgierskiej musiał wynająć adwokata, by jego auto wróciło na miejsce. Konkretnie do zatoki parkingowej, skąd zabrała je straż miejska.

Zrobiła to bezprawnie, bo w ulicznych zatokach nie obowiązują przepisy ruchu drogowego i kto jak kto, ale strażnik powinien to wiedzieć.

Właściciel auta próbował to municypalnym uświadomić, ale jego argumenty do nich nie trafiały. Dano mu odczuć, że strażnik zawsze ma rację. Nawet wtedy, gdy pobłądzi, przełożony stanie za nim murem. Będzie twierdził, że czarne to białe i odwrotnie. Właściciel „aresztowanego” auta srogo tego doświadczył. Trafił do Adama Dudziaka, ówczesnego naczelnika wydziału dzielnic straży, a dziś zastępcy komendanta bydgoskich municypalnych, od którego usłyszał, że jego daihatsu to wrak, a odholowanie go na płatny parking było słuszne.

<!** reklama>

Mijały miesiące pisania bezskutecznych skarg. Rachunek za przechowywanie auta urósł do kilku tysięcy złotych. Dopiero wynajęcie adwokata, który udowodnił straży miejskiej błąd i zagroził pozwem o odszkodowanie, spowodowało, że Dudziak zmienił decyzję.

- Kazał przewoźnikowi i zarazem właścicielowi parkingu odholować auto do zatoki, z której je zabrano. Nadużył swoich uprawnień, bo zgodę na wydanie samochodu powinien wydać dyrektor wydziału uprawnień komunikacyjnych, a nie Adam Dudziak - wytykają mu szeregowi strażnicy. Twierdzą, że właściciel parkingu poniósł finansową stratę, bo nikt mu za holowanie i kilkumiesięczne przechowywanie auta nie zapłacił. Przypominają, że wcześniej kosztami parkowania niesłusznie zabranego auta obciążano straż miejską, a ta poniesione koszty pokrywała z kieszeni tego, kto błędną decyzję wydał.

- Pan Dudziak załatwił sprawę po cichu, bez wystawiania faktur i nie poniósł za to konsekwencji. Wręcz przeciwnie. Nie tylko nic mu nie ubyło z portfela, ale nawet awansował na zastępcę komendanta straży miejskiej. Odpowiada teraz za przestrzeganie i egzekwowanie prawa w całym mieście. Czy to uczciwe? - pytają.

- Występowałem w interesie strażnika, który popełnił błąd. Na szkicu sytuacyjnym wyglądało to tak, jakby parking, z którego usunięto auto, był częścią drogi publicznej - wyjaśnia Adam Dudziak. Dlaczego opierał się na szkicu, a nie na wizji lokalnej? - Wizja wskazywała, że jest to droga z zatoką parkingową, ale po otrzymaniu dokumentów z zarządu dróg i po konsultacji z naszym prawnikiem ustaliliśmy, że to stanowi jeden pas drogowy - twierdzi. Przyznaje, że wyjaśnianie sprawy trwało kilka miesięcy i dopiero po spotkaniu z adwokatem właściciela auta, straż przyznała się do błędu. Zarzut, że sprawę załatwił po cichu, a finansowe konsekwencje jego błędu poniósł właściciel parkingu, Dudziak tak komentuje: - To prywatny przedsiębiorca. Odstawił pojazd w miejsce, z którego go zabrał i nie domagał się zapłaty.

- A gdyby wystawił straży kilkutysięczny rachunek za parkowanie? - pytamy. - To uderzyłbym się w pierś i powiedział, że muszę ponieść konsekwencje - odpowiada. Strażnicy twierdzą, że było w tej sprawie postępowanie wyjaśniające. - To był schyłek władzy komendanta Kaszubowskiego, a Dudziak był jego ulubieńcem, więc nie zrobiono mu krzywdy - sugerują. Uważają, że zamiecenie sprawy pod dywan dało naczelnikowi szansę na awans. - Oceniano mnie po wynikach pracy, a nie po uśmiechu. Startowałem w konkursie na komendanta straży i nie najgorzej wypadłem, a to, że obecny komendant powierzył mi funkcję zastępcy, też o czymś świadczy - broni się Adam Dudziak.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
marecki
tylko ten kto pracuje może popełniać błędy. Zastanówmy się jak to wypłynęło? Dziennikarce przekazali to ludzie,którzy kradną (lub sprzyjają tym co kradną) paliwo służbowe, przyjmują "suweniry" od firm realizujących przetargi, są śmierdzącymi leniami i nie wykonują poleceń służbowych, są zatrudnieni jako "plecaki" i nie pracują, bo po co jak przecież nikt i tak ich nie zwolni, prawników, którzy są po to,żeby wydawać mądre, zgodne z prawem decyzje, a tego nie robią.. i wiele, wiele innych
Jeśli trzeba kogoś ukarać to powinno się wszystkich odpowiednio do winy.
P.S. Niektórzy Panie Adamie wierzą w Pana.
z
zagniewany
Administrator domeny !~!cenzura to byla za komuny ale taka ze takich artykułow bubli jak w Pana RedAKCJI NIE puscilaby
F
Franciszek
A to miejsce, na którym stoi ten rzekomy wrak, do kogo należy? Może właściciel tego miejsca mógłby wymóc na właścicielu auta jego odwiezienie na złomowisko, skoro to wrak. A tak swoją drogą, znowu strażnicy miejscy popisali się, że nie wspomnę o tym, że nieznający przepisów zostaje zastępcą komendanta. Czy oni nie mają żadnych szkoleń i kursów dokształcających? Niestety działalność tej służby nie jest najlepsza, delikatnie mówiąc.
:)
Znam Dudziaka a jeszcze bardziej jego teściową, dzwoni do niego jak tylko ktoś z pieskiem wyjdzie bez smyczy a że ona sama tak robiła kiedyś to już nie pamięta. Kiedyś zadzwoniła ze skargą na mnie że za głośno puściłem muzykę ale jak sama imprezowała z już nie żyjącymi sąsiadami to nie pamięta że na całą klatkę schodową się niosło i jakoś nikt na nią nie naskarżył ani na policje ani na tych nierobów ze straży miejskiej.
c
colo
kolejny raz nie dodano mojego komentarza!!! Cenzura wróciła?
m
mieszkaniec
A co z mieszkańcami patrzę na to wraczysko od 5 lat .... z małą przerwą....
D
D.
Ludzie na prawde mysle ze moga sobie co chca a prawo ich nie obowiazuje. Straz miejska powinna zaplacic milionwe odszkodowanie za wszystko wliczajac narazenie tego Pana na stres. Pare razy zaplaca i sie powolutku sprawy beda prostowac. Wszytsko w Polsce jest "bo mi sie tak wydaje ze powinno byc". Jeszce troche.....
c
cin1977
Z jednej strony strażnik działał bezprawnie, z drugiej strony jednak należy zapytać dlaczego w takich miejscach nie obowiązują przepisy PoRD? To pozwala na totalną samowolkę i nie liczenie się z innymi - widać to na zawalonej samochodami Węgierskiej.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski