MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stary anioł w nowym piekle

Redakcja
Zwykle jest odwrotnie. Zwykle to oni są źródłem opresji, to oni dręczą, osaczają i wytykają paluchami jakiegoś nieszczęśnika.

Tak przynajmniej wygląda to w modnych filmach i większości mediów. Ale czy dziś w Polsce to katolik, z całym swoim systemem wartości, może być ofiarą? Oczywiście w tej Polce postępu, Polsce "młodych, wykształconych, z wielkich miast"? Ciekawe pytanie, choć jasne, że odpowiedzi dostaniemy tak różne, jak różni są dziś Polacy. Twórca "Obcego ciała", Krzysztof Zanussi, ani przez moment nie ukrywa, jaka jest jego odpowiedź. Problem tylko, że w tym - jak to się kiedyś mówiło - żarliwie ideowym filmie te odpowiedzi serwowane są ludowi niestety mało strawnie. Czasami na granicy groteski.

A postanowił Zanussi podyskutować z nami nie tylko o tym, że bycie katolikiem to ciężki chleb w świecie, który za punkt honoru postanowił sobie wodzenie bliźnich na pokuszenie. Mamy tu też choćby cały wykład o współczesnej ideologii postępu - przekraczaniu granic, transgresji, wyzwalaniu się ze starej moralności i religii - i ten świat Zanussi zderza ze światem postępu sprzed kilkudziesięciu lat, światem wykuwania komunistycznego jutra... Albo zagubienie kobiet postępu, które Zanussi portretuje z wyjątkową lubością jako bardziej męskie niż mężczyźni korporacyjne drapieżniki. Jasne, pewnie każdy trafił kiedyś na kobietę wyzwoloną, która szczerze uwierzyła w ideowo-obyczajowo nonsensy, które wyczytała w pismach dla wyzwolonych kobiet - i my już wiemy, że kiedyś zderzy się z sufitem, a ona jeszcze nie. Tyle że znowu to samo - tak mocna karykatura niespecjalnie służy tu pytaniu, bo odpowiedź jest za oczywista.

Mamy więc film pełen filozoficznych, moralnych czy obyczajowych sygnałów. Ważkich i ciekawych, tylko że sama forma odpycha od debaty. Choćby dialogi. Para zakochanych młodych ludzi, przerzucających się kwestiami filozoficznymi jak podczas dyskusji akademickiej? Może jakiś magik od dialogów mógłby to urealnić, ale magika zabrakło. Współczesna korporacja jako samo dno moralnej pustki, też jest pokazana zbyt sztucznie. Wygląda na to, że głównie się tu bankietuje i knuje, a praca polega na wykradaniu danych konkurencji i zastraszaniu tych, co siedzą niżej. Tak naprawdę korporacyjne realia wyglądają inaczej, na czym innym polega nieustanna presja, a mówiąc szczerze mobbing zdarza się dziś pewnie częściej w małej firemce z apodyktycznym szefem-burakiem... A potem w filmie jest coraz dziwaczniej. Apogeum wszystkiego to zła, wyzwolona szefowa, chłoszcząca pejczem męskie prostytutki... No już mocniej być nie mogło. I śmieszniej też nie.

Tak więc poznajemy polsko - włoską parę oblubieńców. Ona postanawia jednak iść do klasztoru, on - człek o symbolicznym imieniu Angelo - trafia w Polsce do korporacji, żeby być bliżej ukochanej. I ląduje jak anioł w piekle. Bo sam wierzy w siłę dobra i bardzo stare wartości, a szefową i jej pomagierkę jego zasady irytują. No bo jeszcze muzułmanina to musiałby tolerować, ale katolika? No i Włoch w swej naiwności pakuje się w jedną kabałę za drugą.

Krzysztof Zanussi aktorom specjalnie zadania nie ułatwił, zaskoczyła mnie więc Agnieszka Grochowska, która wbrew swojemu emploi nieźle wybrnęła z roli korpo-diablicy. Cóż, dalej będę czekał na obrazy Krzysztofa Zanussiego. Choć w przypadku "Obcego ciała" wolałbym chyba przeczytać traktat o pułapkach współczesności, niż obejrzeć taki film.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!