Radny Tomasz Rega zwrócił się do ZDMiKP z prośbą o rozwiązanie problemu z parkingiem przy Szpitalu Uniwersyteckim im. Jurasza w Bydgoszczy. Przypomnijmy. „Express” poruszał sprawę Czytelników, którzy opłacili postój, ale z różnych przyczyn nie zmieścili się w wykupionym czasie. Okazało się, że nie można już - tak jak wcześniej - dopłacić brakującej kwoty za czas spędzony na parkingu, tylko naliczana jest wysoka „opłata dodatkowa” przekraczająca 90 złotych. I choć informacja o tym widnieje w regulaminie parkingu, to parkujący są oburzeni taką praktyką. Uzasadniają, że w sytuacji, w której nie wiedzą, kiedy zostaną przyjęci przez lekarza ani ile potrwa badanie, nie są w stanie przewidzieć, na jak długo mają wykupić postój.
Zobacz też:
Lodowisko w Bydgoszczy pnie się w górę. Zobacz zdjęcia z budowy
- Podzielam Pana troskę o osoby chore lub odwiedzające chorych, które nie zawsze mają czas na zapoznanie się z regulaminem. Stąd też poleciłem ZDMiKP analizę prawną zarówno regulaminu, jak też orzecznictwa sądowego w podobnych sprawach na terenie kraju - odpowiedział Mirosław Kozłowicz, wiceprezydent Bydgoszczy.
- Cieszę się, że miasto zamierza przyjrzeć się sprawie. Zdaję sobie sprawę z tego, że na obecnym etapie renegocjowanie umowy będzie trudne, ale po jej wygaśnięciu miasto będzie mogło postawić inne warunki - podkreśla Tomasz Rega. - Moim zdaniem, pacjenci, którzy wracają spóźnieni do aut, powinni mieć możliwość zapłacenia za nadliczbowy czas parkowania. Dopuszczam też sytuację, w której ta opłata będzie nieco wyższa niż normalna opłata za parkowanie. Nie może być jednak tak, że kilkuminutowe spóźnienie oznacza ponad 90 złotych kary. Weźmy pod uwagę, że to nie jest tak, że ktoś zostawił sobie auto i gdzieś poszedł, zapominając o nim. Kierowcami czy pasażerami samochodów, które zostawiane są na przyszpitalnych parkingach, są często ciężko chorzy ludzie, którzy nie są w stanie przewidzieć, kiedy dokładnie wyjdą z gabinetów lekarskich. Albo więc ryzykują karną opłatę, albo na wszelki wypadek wykupują dużo więcej czasu niż potrzebują. Tak czy inaczej, są stratni.
Przeczytaj też:
Chcą wyciąć las przy byłym Zachemie
Parkingiem przy Juraszu zarządza spółka Apcoa Parking, potentat w tej branży. W Szczecinie jej działaniami na jednym z parkingów (chodzi o opłaty dodatkowe) zainteresował się miejski rzecznik konsumentów, który uznał je za niezgodne z zasadami współżycia społecznego. W sieci można znaleźć mnóstwo opinii ludzi, którzy w całej Polsce „nacięli się” na dodatkowe opłaty za pozostawienie swoich aut na parkingach (także przy dyskontach i w weekendy, kiedy zwykle parkingi na terenie miast są darmowe).
Czytelnicy „Expressu” ostrzegają, że zmieniły się również zasady parkowania przy 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką, gdzie od niedawna również naliczane są ekstra opłaty dla spóźnialskich kierowców.
Polub nas na Facebooku