Gdy parę dni temu przy pawilonach handlowych na Wyżynach, w okolicach ul. Boya-Żeleńskiego 16 i 18 oraz Przyjazna 11 i 13, pojawiły się parkomaty, okoliczni mieszkańcy nie kryli oburzenia. Zwracali uwagę, że już wcześniej w okolicy brakowało miejsc parkingowych, a po zmianach sytuacja tylko się pogorszy. Przed tygodniem zorganizowano w tej sprawie pierwszy protest.
Spółdzielnia na zarządcę terenu wybrała firmę Anpol. Ta zaoferowała abonament miesięczny w cenie 180 zł, abonament miesięczny nocny (od godz. 18 do 7) w cenie 100 zł, a dla handlarzy w cenie 50 zł. Pierwsza godzina parkowania dla klientów korzystających z usług pasażu jest bezpłatna, a dla pozostałych to 4 zł.
Prezes spółdzielni w ubiegłym tygodniu przekazał, że odbyły się dwa spotkania z zarządcą i wypracowano nową propozycję, która zostanie przedstawiona mieszkańcom na spotkaniu. Przyznał, że stawka 180 zł jest zbyt wysoka i była błędem.
Szybka decyzja, długa dyskusja
Spotkanie z mieszkańcami odbyło się we wtorek w Szkole Podstawowej nr 38 przy ul. Węgierskiej 11. Wystartowało o godzinie 17:30, a ostatnie osoby opuszczały salę przed godziną 20. Już na początku padły najważniejsze deklaracje. Prezes mówił o dwóch opcjach rozwiązania problemu płatnego parkingu.
– Jedna to natychmiastowe wypowiedzenie umowy, parkomaty znikają – powiedział Jacek Kołodziej, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Budowlani. Jeszcze zanim zdążył przedstawić drugą opcję, mieszkańcy oklaskami i głośnymi okrzykami poparli to rozwiązanie. Prezes próbował zaprezentować drugą opcję – abonament dla mieszkańców za 30 zł, ale nie było zainteresowania dyskusją na ten temat.
Spółdzielnia zapowiedziała, że wypowie umowę zarządcy w środę (12 marca). Komunikat ze szczegółami zostanie wydany po spotkaniu z firmą Anpol. Trzy minuty po rozpoczęciu spotkania zapadła kluczowa decyzja dotycząca parkingu, ale dyskusja dotycząca miejsc parkingowych na całym osiedlu, a także innych spraw związanych z działalnością spółdzielni trwała dużo dłużej.
Pierwszy głos w dyskusji zabrał pan Piotr, który mieszka na osiedlu blisko 50 lat. – Pierwsze pytanie od serca: czy panu po prostu nie wstyd? – zapytał. – Nie rozpatruję tego w tych kategoriach, jestem profesjonalistą. Mówmy o rzeczach istotnych dla sprawy. Dziś uważam, że to błąd i chcę go naprawić – odpowiedział prezes spółdzielni.
– Ile nas, spółdzielców, będzie kosztowało zerwanie umowy? – pytała jedna z mieszkanek. – Umowa jest zawarta na czas nieokreślony z trzymiesięcznym wypowiedzeniem. Gdybyśmy dali sobie 3 miesiące, rozstalibyśmy się bez niczego. Natychmiastowe zerwanie umowy może wiązać się z żądaniem przez nich zwrotu kosztów – stwierdził Jacek Kołodziej, podkreślając, że na razie nie da się określić, jaki to będzie dokładnie wydatek.
Zabrakło komunikacji
Wielu mieszkańców miało pretensje do zarządu spółdzielni, że nikt z nimi nie konsultował pomysłu, a następnie nikt ich nie informował o zmianie – pojawiła się jedynie wzmianka o tym w biuletynie z grudnia, ale bez konkretów.
– Chciałbym nawiązać do pana wypowiedzi, że to na wniosek targowiska został wprowadzony płatny parking, aby była rotacja. Nie przypominam sobie, abyśmy wystosowali choćby jedno pismo w tej sprawie – powiedział Robert Hartyniuk, wiceprezes targowiska Przyjazna. Stwierdził, że przez pierwsze dni funkcjonowania płatnego parkingu obroty kupców spadły o ponad 70%. Dodał, że apelowali o miejsce dla osób niepełnosprawnych, o wyznaczenie miejsca na rozładunek i wprowadzenie zakazu zatrzymywania się i postoju bezpośrednio przed pawilonami, a tych problemów do tej pory spółdzielnia nie rozwiązała. – Pism nie było żadnych, bo do nas nie trzeba pisać – odpadł prezes, uzupełniając, że można spotkać się z pracownikami SM.
Wiele głosów w dyskusji dotyczyło braku miejsc parkingowych na osiedlu. Mieszkańcy wskazywali konkretne lokalizacje, w których jest to duży problem, a część wskazywała, gdzie można byłoby znaleźć dodatkowe miejsca. Prezes zadeklarował, że raz jeszcze przeanalizują każdą z możliwości, ale zauważył, że w przeszłości zdarzało się, że z planów nic nie wychodziło, bo to sami mieszkańcy nie dochodzili w tej sprawie do porozumienia – jedni chcieli parkingi, inni byli przeciwko.
Momentami dyskusja była bardzo emocjonalna i chaotyczna, a choć spotkanie było długie, to nie wszyscy mieszkańcy zdążyli zabrać głos. Grupa mieszkańców Wyżyn wręczyła prezesowi SM Budowlani "nagrodę specjalną" – dyplom "Mistrz ignorancji", prosząc, aby zawiesił go w swoim biurze.
– Bardzo się cieszę, że przyszło tyle osób i było dużo uwag. Oczywiście były krytyczne, ale również podejmowały istotne dla osiedla tematy – powiedział po spotkaniu Jacek Kołodziej. Dopytujemy czy po rozwiązaniu umowy z firmą możliwy jest powrót do tematu opłat za miejsca parkingowe. – Nie rozważamy już płatnego parkingu. Uszanujemy wolę mieszkańców – odpowiada, przypominając, że są inne spółdzielnie, które na swoich własnych terenach mają płatne parkingi.
Powrót do sytuacji sprzed 1 marca
W środę po południu zarząd spółdzielni poinformował, że skutecznie wypowiedział umowę zarządzania miejscami parkingowymi na podstawie art. 746 Kodeksu cywilnego. – Jeżeli pomimo skutecznego wypowiedzenia umowy, parkomaty nie zostaną usunięte lub oznaczone w taki sposób, by nie wprowadzały parkujących w błąd, Spółdzielnia zamontuje osobne tabliczki, informujące o braku konieczności ponoszenia opłat – przekazano.
Mieszkańcy, którzy wnieśli opłaty karne mają przekazać informację z potwierdzeniem zapłaty do Administracji Osiedla "Na Wyżynach" przy ul. Przyjaznej 13 bądź e-mailem na adres: [email protected].
