Informacja o performansie „Naše nasilje i vaše nasilje” w wykonaniu aktorów z Chorwacji i Słowenii, zaczerpnięta z festiwalowej strony w Internecie, zaczyna się od nieco bełkotliwych pytań o istotę i zadania współczesnej sztuki: „Czy obecnie sztuka nie ma tendencji do definiowania samej siebie, jako wkładu do ogólnego konsensusu? Czy nie powinna być raczej formą anty-konsensusu, anarchistycznym kontrprojektem przeciw obecnym systemom politycznym i gospodarczym oraz partykularnym interesom?”
Dziewięcioro pojawiających się na scenie ludzi, których prowadzi urodzony w Bośni, a mieszkający w Chorwacji Oliver Frljić, już na wstępie pokaże, co to znaczy artystyczny antykonsensus.
Z głośników słychać śpiewaną po niemiecku kolędę „Cicha noc”. Na scenę wchodzi kilka par. Aktorzy są nadzy.
Zaczynają tańczyć do dźwięków kolędy. W jednej parze mężczyzna z kobietą, w drugiej dwie kobiety, w trzeciej dwaj mężczyźni. Z upływem czasu ich taniec staje się coraz bardziej erotyczny, tancerze zaczynają się obcałowywać się po całym ciele. Najbardziej jednak wprawi w osłupienie zakończenie tych kolędniczych pląsów.
Naga kobieta z muzułmańskim hidżabem (chustą) na głowie zniża dłonie do swego krocza, chwilę majstruje przy nim, by wreszcie... wyjąć z waginy zrolowaną polską flagę. Flagę tę następnie rozwinie i zawiesi na uchwycie, z którym flaga powędruje wysoko nad scenę.
Nie jest to bynajmniej kulminacja antykonsensusu. Na nią trzeba poczekać do zakończenia spektaklu. Widzimy w nim Chrystusa w cierniowej koronie, który wisi na krzyżu zmontowanym z kanistrów na benzynę. Chrystus nie umiera jednak. Po chwili schodzi z krzyża, by... zgwałcić wspomnianą muzułmankę w hidżabie.
Niestety, „Naše nasilje i vaše nasilje” (czyli „Nasza przemoc i wasza przemoc”) nie jest przedstawieniem bez wartości. Piszę „niestety”, bo wygodniej byłoby potraktować tę propozycję jako artystyczny gniot, który usiłuje się wypromować poprzez prowokację obyczajową. Tymczasem dzieło znanego w całej Europie chorwackiego performera zostało skonstruowane i zagrane nader sprawnie i pomysłowo.
Ba, „Naše nasilje i vaše nasilje” jest też niebanalne pod względem idei, którą wyraża. Przemoc nie bierze się znikąd - zwykle jest reakcją na inną przemoc. I tak wasza, muzułmańska, przemoc, która dziś przejawia się w krwawych zamachach terrorystycznych w Europie, jest reakcją na wojny, w latach 90. toczone przez Zachód na Bliskim Wschodzie, podczas których zginęły cztery miliony Arabów.