Pozdrowienia z „Łomrzy”. [Moje trzy po trzy z plusem]

O wyborach europejskich powinienem zacząć pisać już dawno temu, bo jak wielu Polaków lubię Europę i nie chce być z niej wyprowadzany w kajdankach. Przesadzam, jak zawsze, bo na razie nawet najwięksi eurosceptycy wyciągnęli z szaf czyściutkie, pachnące nowością, bo nieużywane, flagi Unii Europejskiej. Oszustwo z flagami jest tak ewidentne, jak schowanie przed poprzednimi wyborami Antoniego Macierewicza, radio-maryjnego wodzireja.

Miło jednak, że unijna szmata dostąpiła zaszczytów w obozie władzy, który delegował do wyborczej walki swoje najbardziej ukochane córy oraz synów.

Nie będę przed Państwem ukrywał, iż boleję, nie widząc na listach zjednoczonej prawicy tych, których Bruksela powinna jeśli nie posłuchać, to przynajmniej zobaczyć. Brak wspomnianego już Antoniego, Pawłowicz, prokuratora Piotrowicza czy byłego ministra Szyszki rozczarowuje. Gabinet tego ostatniego z wypchanymi trupami zwierząt byłby niezapomnianą atrakcją dla młodzieży z całej Europy, odwiedzającej stolicę UE w ramach akcji „zielona szkoła”.

W talii Jarosława Kaczyńskiego, który wreszcie, jak opowiadał, wziął się za przepierkę, nie brakuje kandydatów o nie mniej przerażających poglądach oraz życiorysach niż poniedziałek po weekendzie pełnym marszów nazistów. Kempa - polski bat na uchodźców, zwolenniczka pomocy humanitarnej na tzw. miejscu, w dużym skrócie brzmi tak - dziś, mali Libijczycy, ciocia Beata przywiozła wam kredki i garnki (w razie nalotów założycie je na głowę, a całą resztą, udającą się przez morze do Europy, nakarmimy ryby). Wujek Salvini już się cieszy.

Jaki Patryk, umiarkowany zwolennik tortur, za którym powinien już dziś podążać oddział agentów Amnesty International, usadowił się tuż za Beatą Szydło na liście, by rechrystianizować.

Moją uwagę boleśnie przykuł jednak Karol Karski (ten od cypryjskich meleksów). On z kolei na wyborczym banerze dodał przed swoim nazwiskiem tytuł profesora, by za chwilę po wiecu zatweetować, iż wrócił z ŁOMRZY i w tej ŁOMRZY poczuł wiatr w skrzydła, pewnie chodziło o SKSZYDŁA…

Sprawy, przynajmniej dla mnie lewaka, nie wyglądają najlepiej, a jeśli dodam do tego smutną informację o śmierci Karola Modzelewskiego, to najbardziej mnie martwi, iż ja mam tylko jeden głos, a pan profesor już nic więcej nam nie powie.