Kot nie był bezpański ani porzucony, a tylko jego pani nieco dłużej zmarudziła w sklepie, pod którym zwierzę czekało. I teraz ma ogromny żal do nadopiekuńczych dam, które kota zabrały spod sklepu. Internauci się podzielili, jednak przeważały głosy krytyczne wobec pani, która zostawiła kota pod sklepem.
Dziennikarce, która opisała kocią odyseję, przykład ten posłużył do apelu, by kotów nie tylko nie zostawiać bez opieki, lecz w ogóle nie wypuszczać z domów – w związku z ptasią grypa, która przerzuciła się na koty.
Ławo to powiedzieć, natomiast cholernie trudno wykonać. Kot to stworzenie niezależne, trudno nad nim zapanować. Jeśli jeszcze mamy do czynienia z kotem „pokojowcem”, który rzadko ogląda świat nie zza szyby pokoju, to pół biedy. Ale przekonaj o tym „dachowca”, który całe życie swobodnie włóczył się po okolicy, wracając na noc, do pełnej miski… To raczej niewykonalne. Równie niewykonalne wydają się apele o chowanie czy dezynfekcję butów, w których wróciliśmy z dworu do domu z kocim lokatorem. Obawiam się więc, że kocia grypa napędzi nam jeszcze sporo strachu, ale końcu nauczymy się z nią żyć – jak z koronawirusem.
► To może Cię zainteresować: Ważne - w weekend w Bydgoszczy spore utrudnienia dla kierowców i pasażerów komunikacji miejskiej. W sobotę i niedzielę odbywać się będzie Enea Bydgoszcz Triathlon. Zobacz, co zmieni się na bydgoskich ulicach w tym czasie.
