Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po premierze w bydgoskiej Operze Nova: „Coppelia” zachwyciła nie tylko Franza!

Justyna Tota
Justyna Tota
Marta Kurkowska jako Swanilda - narzeczona Franza, którego zatańczył i zagrał Paweł Nowicki
Marta Kurkowska jako Swanilda - narzeczona Franza, którego zatańczył i zagrał Paweł Nowicki Arkadiusz Wojtasiewicz
Historia lalki w scenerii jak z bajki z feerią barw, tańca oraz humoru i porywającej muzyki Léo Delibes’a podbiła serca dzieci i dorosłych. Owacją na stojąco publiczność nagrodziła premierowy spektakl „Coppelii” w choreografii Jacka Tyskiego, czyli najnowszą baletową bajkę bydgoskiej Opery Nova, w realizacji której jest też kilka niespodzianek!

Przed premierą „Coppelii” w Operze Nova choreograf Jacek Tyski zapowiedział, że będzie kilka niespodzianek - i były! Pierwszą z nich są dodatkowe wątki chociażby z postacią Aptekarza (na premierze 9 XI wcielił się w niego Tomasz Wojciechowski), który pojawia się na scenie jako pierwszy, przygotowując tajemne mikstury i spiskując z doktorem Coppeliusem (Wiktor Dierewianko) o tym, jak uśpić wybranego młodzieńca, by ukraść mu duszę i ożywić nią lalkę - tytułową bohaterkę. Pełen werwy i uroku osobistego Generał (Tomasz Siedlecki) nie tylko dyscyplinuje żołnierzy masowo flirtujących z pannami, ale i sam ma słabość do jednej z przyjaciółek Swanildy. Pod koniec II aktu pojawiają się także Baronowa (Olga Karpowicz - panie na widowni zastanawiały się, jak można z taką lekkością tańczyć w złotych pantofelkach na obcasie!) i Baron (Volodymyr Fortunenko), do których należeć będzie także początek III aktu (duet ten w scenie wesela pełni także poniekąd rolę gospodarzy). Ten zabieg miał w zamyśle Jacka Tyskiego pomóc utkać historię zawartą w trzech obrazach w spójną całość.

Bydgoska „Coppelia” rozbudowana

Dodatkowe wątki wymagały także rozbudowy muzycznej i to jest druga niespodzianka - do „Coppelii” zgrabnie wkomponowano fragmenty z „Sylvii”, innego baletu Léo Delibes’a. Tym sposobem Jacek Tyski postanowił zdynamizować narrację tak, by poszczególne historie w utworze miały swe wyraźne rozwinięcie bądź zakończenie i ten zabieg w pełni się udał. Akcja jest zwarta, czytelna oraz pełna humoru.

Dla mnie ciało tancerza jest jak instrument dla muzyka
Jacek Tyski, choreograf

- Dla mnie ciało tancerza jest jak instrument dla muzyka - powiedział nam Jacek Tyski. I oglądając „Coppelię”, takie też ma się wrażenie. Każdy ruch tancerzy, każda ich emocja, są idealnie zgrane z muzyką. Zresztą, to muzyka Delibes’a, obok Czajkowskiego, w drugiej połowie XIX wieku w Europie wyniosła balet na wyżyny.

Piękna w swej melodyjności muzyka Léo Delibes’a

Przykładem nie tylko możliwości wykonawczych, ale i interpretacji oraz ogromnej wiedzy jest muzyczne opracowanie bydgoskiej inscenizacji „Coppelii” pod kierownictwem dr. Macieja Figasa. Tylko nieliczni mają świadomość, jak wiele wysiłku włożono w korekty błędnego materiału nutowego, jaki opera otrzymała. Na premierze spełniło się jednak życzenie dyrektora Figasa - publiczność czerpała czystą przyjemność z muzyki, która na równi z tańcem, bez dwóch zdań, jest największym atutem spektaklu. Chapeau bas!

Marta Kurkowska i Paweł Nowicki - odtwórcy głównych ról: Swanildy - Coppelii i Franza
Marta Kurkowska i Paweł Nowicki - odtwórcy głównych ról: Swanildy - Coppelii i Franza Arkadiusz Wojtasiewicz

Pozostając jeszcze przy muzyce Léo Delibes’a - za sprawą fascynacji słowiańskim folklorem w balecie francuskiego kompozytora pobrzmiewają doskonale znane nam melodie mazura czy czardasza (to właśnie „Coppelia” jest pierwszym europejskim baletem, w którym pojawia się czardasz!). I tu znów ciekawy zabieg Jacka Tyskiego, który w swej choreografii nie pokusił się, by tworzyć typowe ludowe tańce. Do swego, jak to określił, najbardziej klasycznego z dotychczasowych baletów wplata jedynie charakterystyczne elementy tańców ludowych, co w połączeniu z feerią kostiumów (ich żywe kolory znakomicie odcinają się na tle łagodnych pasteli scenografii) i dynamiczną muzyką daje efekt pełnych energii scen zbiorowych, głośno oklaskiwanych przez widzów.

W zachwyt widzów wprawiają także popisy solowe, jak również pas de deux nie tylko Swanildy i Franza. Bo należy podkreślić, że Jacek Tyski na scenie wprawił w taniec absolutnie każdą z postaci, kreśląc jej charakter. Tu tańczy nawet Ksiądz (w tej roli Mariusz Kowalczyk), który zresztą zyskał szczególną sympatię publiczności. Zespół baletu Opery Nova celująco odrobił najważniejszą lekcję od choreografa - na scenie każdy pracuje na wspólny sukces.

Treningi ze światowej klasy tancerzem, bydgoszczaninem

Należy podkreślić, że sukces tancerzy baletu Opery Nova w spektaklu „Coppelia” ma dwóch ojców. Jacek Tyski zaprosił bowiem do współpracy wybitnego tancerza baletowego - rodowitego bydgoszczanina! - Marcina Krajewskiego, który przez 15 lat tańczył z najlepszymi, występując na najbardziej prestiżowych scenach świata - od Nowego Jorku, Toronto i Meksyku przez Europę m.in. Berlin, Włochy (słynną scenę baletową La Scala w Mediolanie!) po Moskwę i Tokio. W Polsce miłośnicy tańca klasycznego zapewne pamiętają Marcina Krajewskiego ze wspaniałej kreacji D'Artagnana w „Trzech Muszkieterach” czy choreografii podczas tournée po Polsce w 2000 roku Jeune Ballet De France oraz „Polsko-Rosyjskiej Gali Gwiazd” w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Do dziś w wykonaniu Marcina Krajewskiego w zachwyt wprawia „Le Bouergois” w choreografii Bena van Cauwenberga.
Po latach spędzonych w wielkim świecie wrócił właśnie do Polski i przy okazji realizacji „Coppelii” - do swej rodzinnej Bydgoszczy.

Radości z udziału Marcina Krajewskiego w roli asystenta choreografa przy najnowszej produkcji Opery Nova na konferencji prasowej nie krył dyrektor Maciej Figas. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, również zespół baletowy, będąc pod wrażeniem wysokiego poziomu treningów, zwrócił się do Marcina Krajewskiego z prośbą, by kontynuować współpracę w przyszłości. Ufamy, że tak się właśnie stanie!

Historia lalki zadziać się może wszędzie

Pochodząca z XIX wieku „Coppelia” jest jednym z nielicznych baletów komicznych. Realizatorzy bydgoskiej inscenizacji nie silą się z jej uwspółcześnianiem, idą bowiem o krok dalej, nadając historii „Coppelii” uniwersalny wymiar. Dzieje się tak za sprawą bajkowej scenografii Olgi Skumiał, która sprawia, że akcja toczy się nie w miasteczku na Galicji, lecz gdziekolwiek - w miejscu wykreowanym przez dziecięcą wyobraźnię. Nawiązując do lalkowej tematyki, można by pokusić się o stwierdzenie, że to miasteczko zbudowane z klocków niczym domek dla lalek z okrągłymi okienkami i ruchomymi elementami, nad którym rozpościera się za dnia pogodne, a nocą gwieździste niebo – to z kolei za sprawą efektów multimedialnych w reżyserii Piotra Bednarczyka, który zadbał też o „naukowy” charakter pracowni dr. Coppeliusa. Również wprowadzająca w spektakl prezentacja postaci jest multimedialną projekcją.

Kostiumy jak ze stolicy mody!

Elementem realizmu w tym bajkowy świecie są kostiumy, stworzone dla tancerzy przez tancerzy z firmy SoFancy - Paweł Koncewoj. Przyjaciółki Swanildy łączą w swym stroju wszystko to, co wiąże się z elementami będącymi wyznacznikami stylu paryżanek. Marta Fiedler jako autorka kostiumów stawia na ponadczasowość, ale i nie odcina się od najnowszych trendów - wszak Swanilda występuje w kulotach, które właśnie wróciły do łask mody i z pewnością dla tancerki były wygodnym strojem, nie brakuje też tak modnego ostatnio wzoru grochów, zarówno na sukience Coppelii, jak i topie Swanildy.

Bydgoska premiera „Coppelii” [video z próby baletowej]

Podobnie jest z uczesaniami postaci, nad którymi po raz pierwszy w historii produkcji Opery Nova pracował stylista fryzur - Marek Bryczyński. Gładka i śnieżnobiała jak cały strój fryzura Aptekarza (kojarząca się nieco z wyidealizowanymi bohaterami popkultury), liliowa grzywka lalki Coppelii (i to nie jednej w pracowni wynalazcy) czy rozwichrzona czupryna dr. Coppeliusa - są fantazyjne i nowoczesne jednocześnie.

Gra aktorska w parze z tańcem

Jednak nawet najbardziej kreatywny kostium - i fryzura - nie odda w pełni charakteru postaci, gdyby w parze z tańcem nie szła też gra aktorska. Marta Kurkowska znakomicie zagrała Swanildę - narzeczoną kochliwego Franza, w którego wcielił się Paweł Nowicki (nota bene, tancerze ci odegrali także główne role w „Dziadku do orzechów”, choć występując w osobnych obsadach). Swanilda jest przebojowa (to ona stoi na czele grupy Przyjaciółek). Jest zazdrosna, kiedy widzi umizgi ukochanego do siedzącej w oknie Coppelii. Swanilda, znalazłszy klucz, ma odwagę wejść do pracowni dr. Coppeliusa, by odkryć jego tajemnicę. Jest też sprytna - kpiąc, ale za to z jakim wdziękiem, udaje ożywioną lalkę Coppelię i oszukuje tym samego wynalazcę, no i ratuje uśpionego Franza. Dr Coppelius nie jest zaś groźnym czarnoksiężnikiem, jak przedstawiano go w niektórych adaptacjach. To dziwak, który jest osamotniony w swej pasji konstruowania i marzenia o stworzeniu żywej lalki, którą darzyłby uczuciem jak własne dziecko.

„Coppelia”, jak to bajka, kończy się szczęśliwie - Swanilda i Franz biorą ślub. Mimo że dr. Coppeliusowi zniszczono pracownię, o co ma żal, wesele sprzyjać będzie pojednaniu.

Mecenasi kultury - do dzieła!

Bydgoska „Coppelia” ucieszyła pierwszych widzów - na premierowych spektaklach były owacje na stojąco! Wkrótce sprawi radość także dzieciom z Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych w Bydgoszczy, gdyż kuferek na lalki przyniesione przez pracowników Opery Nova, jak i melomanów, w premierowe wieczory zapełniał się po brzegi. I jak wspaniale by było, gdyby niczym w bajce znaleźli się także mecenasi kultury, dzięki którym dzieciaki mogłyby się wybrać na spektakl, by poznać „Coppelię” - to przecież za jej sprawą trafiło do nich tyle wspaniałych lal!

Po premierze w bydgoskiej Operze Nova: „Coppelia” zachwyciła nie tylko Franza!
Opera Nova

A że warto na „Coppelię” zabrać najmłodszych, niechaj świadczy fakt, że mimo iż rozbudowane muzycznie trzy obrazy spektaklu trwają blisko 2,5 godziny łącznie z dwiema przerwami, na premierowym pokazie nie brakowało dzieci i tych młodszych, i tych nastoletnich. Żadnemu z młodziutkich widzów nie dłużyło się, wręcz przeciwnie - z uwagą śledzili to, co działo się na scenie. W przerwach zaś bez trudu wypatrzeć można było ok. 6-, 7-letnie naśladowczynie Swanildy i jej Przyjaciółek!

Będzie kolejny hit!

Wszystko wskazuje na to, że „Coppelia” - z librettem na podstawie nowel E.T.A.Hoffmanna „Der Sandmann” i „Die Automaten” - będzie kolejny hitem w repertuarze Opery Nova, tak jak jest nim od kilku już lat inna bajka baletowa - „Dziadek do orzechów” Piotra Czajkowskiego. Nie ma co porównywać tych tytułów - chociaż także „Dziadek do orzechów” inspirowany jest francuskim przekładem baśni E.T.A.Hoffmanna - bo każdy z tych spektakli baletowych jest wyjątkowy na swój bajkowy i choreograficzno-muzyczny sposób. Aczkolwiek przewaga „Coppelii” jest taka, że z przyjemnością można wybrać się na nią w dowolnym okresie sezonu artystycznego, a nie tylko w okolicach Bożego Narodzenia jak jest to w przypadku wspomnianego „Dziadka do orzechów”.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera