Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patrząc przez wielkie okna domu Holendrów

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Pixabay/zdjęcie ilustracyjne
Ten dom „był potężny, absurdalny, spektakularny”. Tak opisywał go Danny, chłopiec, który przyszedł w „domu Holendrów” na świat. Nie znał poza nim innego – w przeciwieństwie do rodziców i starszej siostry Maeve. I na nim, jak na całej rodzinie, i wielu innych osobach, dom odcisnął ogromne piętno. Był czymś znacznie więcej niż budynkiem, niż gniazdem rodzinnym. Stał się fatum, symbolem, ucieleśnieniem życiowych zwycięstw i porażek.

Zobacz wideo: Wakacyjne pokazy fontanny multimedialnej przed Filharmonią Pomorską w Bydgoszczy

Pierwszą rodziną naznaczoną jego „klątwą” byli tytułowi Holendrzy, rodzina przedwojennych imigrantów Van Hoebeeków, która korzystając z ogromnego majątku zdobytego już w Stanach, wybudowała ogromną rezydencję na oryginalną, „otwartą”, modłę niderlandzką. Ten mieszczący się początkowo na polach pod Filadelfią pałac stał się też uosobieniem upadku rodu. Tu pożegnał trzech synów, tu przepadł majątek, tu znalazła ich (gwałtownie zubożałych) śmierć.

To Cię może też zainteresować

Skorzystał na tym Cyril Conroy, Irlandczyk budujący swą fortunę dokładnie od tego miejsca, gdzie skończył się dobrobyt Holendrów. Dla Cyrila przejęcie domostwa było wisienką na torcie życiowego planu zbudowania imperium w obrocie nieruchomościami. Stanu majątku i świadomości, do których dochodził tytaniczną pracą. Tyle, że z chwilą przekroczenia progu domu – pełnego jeszcze namacalnych śladów poprzednich właścicieli – nic już nie było takie jak przedtem… Ukochana żona Elna, przytłoczona nową jakością życia, którą w „domu Holendrów” przepychem osaczał każdy przedmiot, każdy kawałek wyszukanej sztukaterii - pewnego dnia opuściła i rezydencję, i rodzinę.

Wyjechała do Indii szukać prostego życia i służby innym. Cyril jej nigdy tego nie wybaczył. Przeprowadził zaoczny rozwód i wprowadził do domu młodą żonę Andreę. A nowa pani Conroy obsesyjnie pragnęła każdej cząstki spuścizny Holendrów. I metodycznie pozbywała się każdej pamiątki po poprzednim rozdziale życia męża.

To dlatego coraz starsi, a potem całkiem już dorośli Danny i Maeve, mogą obserwować dom już tylko z bezpiecznej odległości samochodu. Coś ich tu magnetycznie, na skraju braku zrównoważenia, przyciąga. Solo i w duecie przybywają pod rozświetlone wielkie okna, by z tego dystansu mierzyć się z teraźniejszością. Maeve, która musiała zbyt szybko wydorośleć, przejęła rolę matki. To pociągnęło wiele konsekwencji w życiu wielu ludzi jakoś związanych z Elkins Park. A te konsekwencje determinowały następne wydarzenia.

Nominowany do Nagrody Pulitzera w 2019 „Dom Holendrów” Ann Patchett zdobył entuzjastyczne recenzje milionów czytelników na całym świecie. W pełni ten zachwyt podzielam. Ta historia patchworkowej rodziny, baśń o utraconym dzieciństwie, przemożnym wpływie minionych miejsc, zdarzeń na przyszłość, regulujących ją, olśniewa. Subtelne, szalenie błyskotliwe, wciągające studium rodziny pokazanej na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Jedna z najlepszych książek, które od dawna czytałam. Najmocniej polecam.
Ann Patchett, Dom Holendrów, Znak. Litera nova, Kraków 2021

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo