Mieszkańcy Szwederowa i Starego Miasta nie mogą ścierpieć widoku dzikiego wysypiska po browarze na Wiatrakowej. - Tam może dojść do tragedii! - alarmują bydgoszczanie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 148059" sub="Dziura w płocie umożliwia wejście na teren dawnego browaru przy ulicy Wiatrakowej. To niebezpieczne miejsce, z odsłoniętymi głębokimi piwnicami / Fot. Tadeusz Pawłowski">- Pomijam już to, że to dzikie wysypisko w centrum miasta - mówi pani Małgorzata ze Szwederowa. - Dosłownie 5 minut pieszo od Starego Rynku, tuż przy Wałach Jagiellońskkich. Można się pocieszać tylko, że sporą część kompleksu zasłania kamienica. Jednak najbardziej przeraża mnie, że tam bawią się dzieciaki. W płocie jest pełno dziur, na terenie nawet nie ma dozorcy. Tymczasem pod skarpą znajdują się piwnice, w których leżakowało piwo. Ściany mają około 4 metrów wysokości. Jeśli ktoś spadnie na dół na betonową posadzkę, może się zabić. Nadzór budowlany i straż miejska powinny przywołać właściciela tego terenu do porządku. Jeśli nic nie zamierza tam budować, niech go porządnie zabezpieczy.
<!** reklama>- Trudno uwierzyć, że to miejsce niecałe 20 lat temu tętniło życiem - wspomina pan Tadeusz. - Browar wtedy miał się całkiem dobrze. Co kilka minut podjeżdżały ciężarówki, na które wtaczano beczki. Żadna praca nie hańbi, ale był to mój straszak, by mobilizować dzieci do nauki. Zawsze im powtarzałem, schodząc Wiatrakową na Zbożowy Rynek, uczcie się, bo będziecie beczki w browarze kulać. Dziś za dziurawym płotem lądują tylko kolejne odpady. Znaleźć można tam wszystko: tapczany, zlewy, telewizory. Do tego dochodzi sterta butelek, worków i papierów. Szkoda, że właściciel tego terenu nie potrafi go wykorzystać.
Wielu bydgoszczan, szczególnie tych zmotoryzowanych, jest zdania, że przy Wiatrakowej powinien powstać parking. Plac jest w dużej części wyasfaltowany. - Spotkałem się też z takimi propozycjami - mówi wiceprzewodniczący Rady Miasta, Tomasz Rega. - Dlatego mam przygotowaną interpelację w tej sprawie. Zamierzam poprosić prezydenta, by zwrócił się do inwestora z pytaniem o możliwość udostępnienia tymczasowo tego terenu pod ogólnodostępny parking. Oczywiście do czasu, kiedy właściciel zdecyduje się na rozpoczęcie tam inwestycji. Sądzę, że w zamian za udostępnienie terenu, miasto mogłoby się zobowiązać do dbania o porządek na nim i odgrodzenie ruin. Skorzystaliby na tym bydgoszczanie i właściciel, który nie ponosiłby dodatkowych kosztów, związanych z wywozem śmieci.
Straż miejska tymczasem kolejny raz zamierza przypomnieć właścicielowi byłego browaru o porządkach i naprawie ogrodzenia. - Najważniejsze jest zabezpieczenie tego terenu, ponieważ przebywanie tam może grozić śmiercią. Ogrodzenie zamontowane przez właściciela jest niszczone, ale nie zwalnia go to od jego systematycznego naprawiania.
Od miliona do zera
Każdego roku w latach 90. ubiegłego wieku przy Zbożowym Rynku produkowanych było około 50 tysięcy hektolitrów piwa (taka ilość złocistego napoju napełniłaby milion półlitrowych butelek). Produkcja została przeniesiona w 2000 roku do browaru przy ul. Ustronie - ze względu na oszczędności. Ostatecznie tę część browaru również zamknięto w 2006 roku, a budynki wyburzono 3 lata później.