Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiem miesięcy z Tomkiem Beksińskim. Jak z tą rolą poradził sobie Dawid Ogrodnik? [ROZMOWA]

Ryszarda Wojciechowska
Postacie Zdzisława i Tomasza Beksińskich w filmie „Ostatnia rodzina” wcielili się Andrzej Seweryn i Dawid Ogrodnik
Postacie Zdzisława i Tomasza Beksińskich w filmie „Ostatnia rodzina” wcielili się Andrzej Seweryn i Dawid Ogrodnik Fot. Hubert Komerski/Aurum Film
Dawid Ogrodnik mówi o swojej roli Tomasza Beksińskiego w filmie Jana P. Matuszyńskiego pt. „Ostatnia rodzina”

Dla wielu Tomasz Beksiński był postacią kultową. Wielu go jeszcze pamięta. Czy było to duże obciążenie wcielić się w kogoś tak wyrazistego?
Nie obarczałem się opiniami ludzi. W pracy nad rolą było tyle niewiadomych i rzeczy do odkrycia. Sama postać Tomka była na tyle inspirująca, że odrzuciłem wszelkie tego rodzaju dywagacje. Skupiłem się, po prostu, na roli i razem ruszyliśmy w niesamowitą podróż.

Co interesującego było w tej podróży?
Dla mnie było to, na przykład, odkrywanie muzyki, którą Tomek się inspirował, a której wcześniej nie miałem okazji doświadczyć. I słuchanie audycji prowadzonych przez niego, które zachowały się w całości. Można było je odnaleźć u fanów Tomka w internecie. Bo internauci mają ogromną po nim spuściznę. Co świadczy o tym, że był postacią kultową. To była przyjemność podążać śladami Tomka, od Sanoka począwszy, poprzez radio, muzykę, nagrywanie audycji...

Bardzo dokładnie przygotowywał się Pan do roli. Spotykał się Pan też z jego przyjaciółmi?
Spotykałem się z jego przyjaciółmi z dzieciństwa, z okresu sanockiego. A przyjaciół z radia było tak wielu, że mógłbym się zacinać, gdybym chciał ich wszystkich wymienić. I to oni tak naprawdę rzucili mi światło na tę różnorodność charakteru Tomka.

Każdy z nich dorzucał tę swoją cegiełkę. Zbierałem te opinie, a potem zastanawiałem się, co z nich zachować, a co odrzucić. Dostałem też listy Tomka od jego przyjaciół,;te, które do nich pisał. I to był taki najważniejszy, ale jednocześnie najbardziej męczący moment przygotowań. Dwa tygodnie czytania dzień w dzień, od rana do wieczora. Ale jednocześnie bardzo przyjemny moment, bo mogłem zabawić się trochę w detektywa. I wyczytać też coś z tych listów.

Jaka była największa trudność w pracy nad tą rolą?
Zdecydowanie prowadzenie audycji, bo to było coś, na czym mi szalenie zależało. Zostałem poniekąd troszkę do tego sprowokowany w radiowej Trójce, kiedy usłyszałem, że nie dam rady tego zrobić tak, jak to robił Tomek. Zdenerwowało mnie to. Wróciłem do domu i powiedziałem sobie: „No to zobaczymy”. I to była heroiczna walka o głos, w której pomagali mi jego przyjaciele z Sanoka. To oni mi kibicowali i dzwonili z opiniami na temat głosu po tym, jak im przysyłałem maile. I tak naprawdę to oni byli ojcami sukcesu, bo stawiali mnie długo do pionu, mówiąc: „Jeszcze nie, jesteś blisko, ale to jeszcze nie to”. Właściwie nigdy nie powiedzieli, że to już (śmiech).

W tej beczce miodu jest też trochę dziegciu. Jeden z wieloletnich przyjaciół Tomka, który napisał o nim książkę, powiedział, że Tomek, którego zobaczył na ekranie, był inny - bardziej ciepły i nie tak dziwaczny. Jest Pan przygotowany na to, że nie wszystkim się rola spodoba?
Sam uważam, że Tomek był ciepłym człowiekiem, o ogromnej wrażliwości, chociaż nie zawsze sympatycznym. Mógłbym mówić godzinami o tym, jaki był. Ale szanuję takie opinie. I jeśli znali innego Tomka, niech przedstawią go takiego, jakiego znali. Ja przyjmę to z czystą sympatią i bez poczucia pretensji, że taką opinię wyrażają. Tylko niech to robią w sposób kulturalny i z szacunkiem do tego, że ja poświęciłem Tomkowi 24 godziny na dobę przez osiem miesięcy. Bo ja ich pracę szanuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!