Ja jakoś tego nie zaobserwowałam, zastanawiam się jednak, czy rzeczywiście, jedynym sposobem uporządkowania życia Polaków w sensie dosłownym są restrykcje - zwłaszcza te finansowe.
PRZECZYTAJ:Od zmiany ustawy śmieciowej w lasach i na trawnikach ląduje mniej śmieci
Ten bat jest mi, oczywiście, nieobcy. Pamiętam, jak podczas włoskich wakacji wpadałam w panikę na widok ich skomplikowanych rejestrów recyklingu odpadów (surowo egzekwowanych także wobec turystów wynajmujących letnie mieszkania). Trzeba to było ogarnąć, bo groziły takie kary, że wakacje stawały się mocno nieopłacalne. Po drodze na bałaganiarskie (!) południe mijamy jednak uporządkowane Niemcy, gdzie można (było przynajmniej kiedyś) nieomal jeść z chodnika, który świecił czystością, choć nie szły za tym drakońskie kary... - Nie warto już wyrzucać śmieci na ulice czy do lasu - komentujemy dziś w „Expressie” ustawę śmieciową. A kiedyś było warto?...