Przetrwaliśmy czas bez odpowiednich pojemników, gdy różne administracje i zarządcy zaskoczeni zostali zapowiadanym przez lata wprowadzeniem segregacji.
Rozstrzygnęliśmy też dylematy, czy "ten" plastik jest wystarczająco cienki, by wrzucić go do danego pojemnika. Niestety, nie jesteśmy mądrzejsi, czy wprowadzona ustawa faktycznie przekłada się na korzyści dla środowiska.
Z rozmów z fachowcami wynika, że przed reformą segregowano co najmniej tak samo dobrze, jak nie lepiej. A skoro tak, to komu potrzebne były milionowe inwestycje w śmieciową propagandę? Po co setki tysięcy nowych pojemników na posesjach?
Takie i podobne pytania cisną się na usta, kiedy słyszy się, że i tak większość wytwarzanych przez nas śmieci wyląduje w spalarni. Jak żart brzmią przepowiednie, że budowanego w Bydgoszczy potwora (spalarni) i tak nie będzie czym karmić, bo za mało śmiecimy. Konia z rzędem temu, kto się w śmieciach połapie...