Tytuł nowego wydawnictwa jest pewnym ukłonem w stronę tradycji - ulubionego przez bydgoszczan „Dziennika Bydgoskiego”, głównego polskiego pisma codziennego z okresu zaboru pruskiego i czasów międzywojennych. Jest to jednak działanie nieco przekorne, gdyż - wbrew nazwie - „Dziennik Bydgoszczy” ma się ukazywać co… dwa miesiące. - Nie zamierzamy w żadnym stopniu konkurować z gazetami lokalnymi, nie tylko ze względu na cykl wydawniczy - deklaruje Jerzy Derenda, prezes TMMB i redaktor naczelny periodyku.
[break]
Przede wszystkim, na „Dziennik” składają się głównie artykuły naukowe o sporej objętości, odległe od szybkich informacji, do których przyzwyczaiły współczesne gazety. - Powołanie „Dziennika Bydgoszczy” było wieloletnim marzeniem miłośników miasta - tłumaczy prezes Derenda. - Winietę zaprojektował już pięć lat temu Marek Rona, który, niestety, nie doczekał publikacji pierwszego numeru.
Jak twierdzą redaktorzy, bezpośrednim impulsem stał się ubiegłoroczny Kongres Stowarzyszeń Regionalnych, którego gospodarzem było TMMB. Okazało się na nim, jak bogata jest panorama gazet regionalnych, wydawanych przez lokalne stowarzyszenia. - Imponujące wydawnictwa mają, na przykład, Rzeszów, Ciechocinek, Chodzież czy Bochnia - mówi Jerzy Derenda. - Niepodobna, by Bydgoszcz, z takim potencjałem i tradycjami, pozostawała w tyle.
To właśnie piórem mieszkańców Bochni przedstawiona jest entuzjastyczna relacja z kongresu regionalistów. W pierwszym numerze temu wydarzeniu poświęcono zresztą ćwierć objętości, w tym kolorową rozkładówkę. Kolorowe są też strony pierwsza i ostatnia. Cały, szesnastostronicowy numer, wydano na książkowym, dobrej jakości papierze. Czy tak będzie i w następnych wydaniach? - Papier zmienimy na gazetowy, chcieliśmy, by pierwszy numer był wyjątkowy. Kolor zależy od hojności bydgoskich firm, finansujących „Dziennik Bydgoszczy”, który dla czytelników będzie bezpłatny - informuje redaktor naczelny.
Egzemplarze gazety można otrzymać w siedzibie TMMB, w sklepiku towarzystwa przy Długiej 15. Każdy numer będzie też do wglądu w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej. - Czytelnicy znajdą w nich teksty o bydgoskiej tematyce współczesnej, ale też o Bydgoszczy osadzonej w regionalnej i polskiej tożsamości. Bydgoszczy - naszej małej Ojczyźnie - zachęca Jerzy Derenda. - W niemal każdym tekście sygnalizujemy też jakiś problem do rozwiązania.
W pierwszym numerze znajdziemy więc, obok bieżących informacji (Koncerty Maryjne, konkurs „Bydgoski Feniks”), publicystykę, poświęconą między innymi Bydgoszczy jako silnemu historycznie ośrodkowi filmowemu, dziejom organów katedralnych czy dyskredytacji turystycznej roli naszego miasta. „Dziennik Bydgoszczy” urozmaicony jest też grafiką - w tym karykaturami Teresy Piotrowskiej, Eugeniusza Kłopotka i Stefana Pastuszewskiego. Temu ostatniemu towarzyszy…epitafium pióra Zdzisława Prussa. Radny Pastuszewski tę pośmiertną poezję przyjął ponoć z dużym poczuciem humoru…
